Czy ta manga jest tak głupia jak tytuł? Nie, jest głupsza. Tak durna, że aż fajna.
Pewien, równie genialny co szalony, naukowiec przeszczepia mózg ciężko rannej kotki do robota o kształcie dwudziestoletniej dziewczyny. Powstała w ten sposób istota żyje jak człowiek, ale posiada nadludzką siłę i przejawia czysto kocie zachowania, jak łapanie myszy. Już te dwa zdania mówią z jak bardzo absurdalną mangą mamy do czynienia. A dalej jest jeszcze ciekawiej – poznajemy dla przykładu kota kosmitę. Ten absurd jest posunięty tak daleko, że nie można traktować tej mangi poważnie. W ten sposób paradoksalnie bezsens scenariusza staje się plusem i możemy cieszyć się czystą komedią.
Fani japońszczyzny bez trudu dostrzegą nawiązania do innych mang i anime, gdzie przeniesiono mózg żywej istoty w ciało maszyny, jak Ghost In The Shell. Ci na wyższym poziomie wtajemniczenia zauważą nawiązania mitologiczne, gdzie koty, szopy i lisy potrafią przybierać ludzką postać. Jak można się spodziewać takie stworzenie cały czas usiłuje pojąć istotę człowieczeństwa i samo nie jest w stanie jej zrozumieć.
Graficznie manga prezentuje zróżnicowany poziom. Ładny kolorowy początek namalowany farbami plakatowymi, gorszy czarno-biały środek i koniec składa się wyłącznie ze skrinów z anime. Niestety, za brakiem konsekwencji rysunku idzie też brak konsekwencji kolorystycznej. Na początku tytułowa bohaterka ma inny kolor włosów niż na końcu. Onomatopeje potraktowano dość niekonwencjonalnie jak na polski rynek. Pozostawiono oryginalne krzaczki dopisując, co to ma oznaczać.
Nuku Nuku jest chyba najdziwniej wydaną mangą w historii polskiego fandomu. Bynajmniej nie chodzi o to, że wydało ją szczecińskie wydawnictwo Mangaya w 2000 roku, które upadło zaraz po jej wydaniu, bo to zdarzało się kilkakrotnie. Ani że liczy jedynie 90 stron papieru kredowego. Raczej chodzi o to, o czym już napomknąłem wcześniej. Że nie jest to tom, ale klejony zeszyt złożony z czterech luźno powiązanych opowieści, przy czym ostatnią opatrzono numerem 3 ½. W praktyce jest to połowa mangi złożona z kadrów z anime. Kolorowa jest jeszcze pierwsza opowieść, a druga i trzecia są czarno-białe. Ostatnią pozycją w spisie treści są kartki pocztowe, jednak ja ich nie posiadam. W tłumaczeniu zauważyłem jeden błąd w słowie „jak by”, a rozmieszczenie tekstu w dymkach jest kolejnym dziwactwem. Jedne napisy w dymkach wyrównano do lewej krawędzi, w innych do środka, a w jeszcze innych ratowano się enterem i spacją. Obwoluta jest biała z wizerunkiem naszej robo-kotki, matki i żony bohaterów wraz z dwiema jej asystentkami. Tytuł zapisano w kanji, romaji i po polsku. Okładka zawiera czerwony symbol identyczny do tego na obwolucie.
Warto wspomnieć też coś o autorach. Jest ich dwóch. Yuzo Takada jest pseudonimem Yuji Takady, który stworzył też Blue Seed i wydany u nas na DVD 3×3 Oczy. W 1993 roku Takada zdobył za niego nawet nagrodę Kodansha Manga Award. Yuji Moriyama ma znacznie większe doświadczenie. Pracował przy „Galaxy Express 999”, „Ci kosmiczni natręci”, „Maison Ikkoku”, „Sayuki” i wielu innych. Ma wiele pseudonimów. Jest członkiem Japońskiego Stowarzyszenia Twórców Animacji i jest laureatem nagrody Japan Animation Awards w kategorii Animation Director.
Nuku Nuku jest mangą z gatunku „lekka, łatwa i przyjemna”. Jest tak sympatyczna, że nie potrafię jej nie lubić pomimo tej całej durnoty i braku konsekwencji. Polecam ją czytelnikom chcącym przeczytać coś dla czystej rozrywki. Jest to dobry przerywnik między ciężkimi tytułami. Manga dość słaba, ale coś w sobie ma.
Plusy:
+ specyficzny humor,
+ szalona fabuła.
Minusy:
– absurd przekracza wszelkie granice,
– brak konsekwencji.
Fabuła: 2/3.
Wydanie: 2/3.
Grafika: 2/3.
Ocena: 6/10.
Recenzja Mario na kanale Komiksem po łapach: