Interchampion

Hodowla psów to moja pasja od ponad 30 lat.  Zaczęło się od rasy Owczarek Niemiecki, była to czarna suka, długowłosa, bardzo ładna i mądra. Następnie chowałem w kolejności Dobermana, Owczareka Niemieckiego i Owczarki Kaukaskie. Sukę rasy Owczarek Kaukaski wychowałem od szczeniaka, a psa wziąłem  ze schroniska, ktoś go wyrzucił, bo nie potrafił sobie z nim poradzić. Z wychowaniem suki nie było żadnych problemów, natomiast z psem nie raz toczyły się pojedynki. Pies poddał się dopiero po roku wychowania i służył mi wiernie choć z odrobiną nieufności do końca swoich dni.

Ze względu na to że zostałem dziadkiem potrzebowałem do pilnowania posesji psów, mądrych, ładnych i co najważniejsze łagodnych dla dzieci, a jednocześnie pochodzących z dużych ras. Znajomy miłośnik psów poradził mi, że moje wymagania najlepiej spełni pies rasy Moskiewski Stróżujący. Wkrótce zacząłem przeszukiwać wiadomości o tej rasie w Internecie.

Szybko okazało się, że polskie hodowle są już spokrewnione ze sobą, więc postanowiłem szukać w innych krajach i wprowadzić nową krew. Krajem najbliższym Polsce i mającym wielu championów tej rasy jest Białoruś, więc właśnie tam się udałem i przy pomocy znajomej, znalazłem odpowiednią hodowlę. Rodzice szczeniaków, którzy są aktualnymi championami Białorusi pochodzą właśnie z tej hodowli, a ich dziadkowie ze strony ojca i matki to wielokrotni championi Białorusi, Ukrainy i Rosji.

W poszukiwaniach tych dopisało mi szczęście bo właśnie 2 tygodnie wcześniej suka urodziła 10 szczeniąt, z czego zdając się na swój osąd wybrałem trzy, moim zdaniem najlepsze szczenięta. Szybko okazało się, że był to najlepszy wybór z możliwych, gdyż już pierwsza wystawa zaowocowała Zwycięstwem Polski Szczeniąt.

Po 3,5 miesiąca udałem się na wschód Białorusi i zapakowałem do mojego auta 3 piękne pluszowe misie. Jednak na granicy polsko-białoruskiej spotkało mnie niemiłe zaskoczenie. Z powodu biurokratycznego bałaganu zmuszony byłem pozostać całe 38 godzin między granicami w samochodzie ze szczeniętami, gdyż świadectwo sanitarne wystawione na europejskim dokumencie przez białoruskiego weterynarza było w językach angielskim i rosyjskim. Natomiast polskie służby celne wymagały świadectwa sanitarnego w języku polskim, które musiało zostać dostarczone mi na granice z miejscowości oddalonej o prawie 800km. Dopiero po upływie półtorej doby, zmęczone psiaki wjechały na teren Polski i od tamtej pory zaczęła się ta piękna przygoda z kamandą Moskali. 

Piotr Ch.

Współpracujemy.