ZWIĄZEK SZLACHTY POLSKIEJ

Oddział we Wrocławiu


 
WSTECZ KRONIKA DALEJ
 
 
Rycerz zsiada z konia czyli rzecz o szlachcie
(mowa wygłoszona w Wojnowicach przez Adama Bilińskiego - Prezesa Oddziału ZSzP we Wrocławiu)
 

     Jest mi bardzo miło, że mogę tu dzisiaj być, ponieważ reprezentuję Związek Szlachty Polskiej, tj. organizację, która skupia w swoich szeregach przedstawicieli rodów szlacheckich, będących potomkami średniowiecznych rycerzy.
     Jak to się stało, że stan rycerski przekształcił się w stan szlachecki? Ano przez długie wieki wojna stanowiła domenę rycerzy, będących - niczym zawodowi żołnierze - na utrzymaniu swych panów: książąt, królów, cesarzy, którym służyli, strzegąc granic ich władztwa czy też wyruszając na podboje nowych terenów. Z czasem władcy, zamiast utrzymywać licznych rycerzy na dworze, zaczęli nadawać im ziemię i wsie na własność, w zamian za co wasale musieli stawić się zbrojnie na każde wezwanie seniora feudalnego. W ten właśnie sposób rycerze, nie przestając być wojownikami, stali się rolnikami, a raczej właścicielami wsi, folwarków. W zachodniej Europie proces ten dokonał się w XIII-XIV w., w Polsce stan szlachecki ukształtował się w XIV-XV w. Używana u nas nazwa - szlachta - pochodzi od niemieckiego Geschlecht (ród). Z łaciny szlachta była nazywana nobiles.
    
Czym zatem była szlachta? To uprzywilejowana grupa społeczna; wyższa warstwa społeczna, w Polsce jeden z trzech stanów obok duchowieństwa oraz nie-szlachty (włościan i mieszczan).
    
Szeroko rozumiana warstwa szlachecka istniała we wszystkich społeczeństwach przedindustrialnych na całym świecie. W większości wypadków szlachta wywodziła się ze starszyzny plemiennej i kast wojowników społeczeństw plemiennych. Mimo braku kontaktów zadziwiająco podobne były stany szlacheckie w odległych krajach – np. europejską i japońską szlachtę łączy wiele analogii (rozwarstwienie stanu, elitarność, pojęcie honoru, służba wojskowa, herby).
    
Podstawową cechą przynależności do szlachty było posiadanie odrębnego statusu prawnego, a zewnętrznymi oznakami przynależności do danego rodu było prawo do herbu i zawołania (później nazwiska). Szlachta posiadała odrębną od pozostałych warstw społecznych kulturę, wyrażającą się strojem, językiem, literaturą, sposobem życia. Istnienie przywilejów prawnych, takich jak prawo do noszenia broni, prawo do posiadania ziemi i poddanych, nienaruszalność majątku i nietykalność osobista, prawo do pełnienia urzędów czy wreszcie prawa wyborcze, zależne było od prawa danego kraju i przywilejów danego szlachcica.
    
Szlachectwo nabywało się przez urodzenie, nobilitację i indygenat (tzn. uznanie szlachectwa zagranicznego za równoważne z krajowym), a w Polsce także przez adopcję herbową, która jednak została zniesiona przez Sejm w 1633 roku.
    
Cechą charakterystyczną polskiej szlachty jest jej duża liczebność - według szacunków historyków szlachty było ok. 10% (a na Mazowszu i Podlasiu nawet 20%; z kolei na byłych kresach Rzeczypospolitej niewielki odsetek) przy ok. 70% włościan i ok. 10% mieszczan a także przy 0,5% duchowieństwa w skali kraju - oraz formalna równość w obrębie stanu, czemu nie przeszkadzało ogromne zróżnicowanie majątkowe, w związku z którym wyróżniało się magnatów, szlachtę średnią, szlachtę cząstkową (zwaną zaściankową lub zagrodową) oraz szlachtę - gołotę (bez ziemi), często na służbie u najbogatszych przedstawicieli tego stanu. Dla porównania we Francji klasa uprzywilejowana stanowiła ok. 1% całego społeczeństwa, a w Hiszpanii i na Węgrzech - blisko 5%.
    
W Polsce nie wykształciła się hierarchia szlachty, znana w wielu państwach zachodniej Europy, wynikająca z zależności feudalnych i przejawiająca się w istnieniu kilku stopni szlachectwa, z którymi związane było posiadanie odpowiedniego tytułu od barona, przez hrabiego (w Anglii także wicehrabiego), margrabiego/markiza do księcia. Pomijając uznanie tytułu kniaziów w akcie unii lubelskiej kilkunastu rodzin – głównie potomków dynastii Giedyminowiczów i Rurykowiczów ale też i Radziwiłłów (wyróżnionych tytułem książęcym przez cesarzy SIR), w Polsce oficjalnie zabronione było przyjmowanie obcych nadań tego typu tytułów. Pewna liberalizacja nastąpiła w XVIII w., kiedy to został zatwierdzony tytuł książęcy Sapiehów a także takim tytułem zostali obdarzeni bracia Stanisława Augusta Poniatowskiego z okazji jego koronacji na króla Polski.
     Natomiast do końca istnienia Rzeczypospolitej w każdej ziemi i/lub powiecie istniał komplet urzędników ziemskich, wywodzących się z dawnych urzędów nadwornych pierwszych Piastów (cześnik, stolnik, łowczy, miecznik, skarbnik, chorąży, wojski), które w większości miały charakter honorowy i stanowiąc swego rodzaju substytut tytułów arystokratycznych, funkcjonujących w zachodniej Europie, były wręcz pożądane przez przedstawicieli szlachty. Na marginesie warto odnotować, że w poszczególnych zaborach (a zwłaszcza w zaborze austriackim) pełnienie powyższych urzędów dawało rodzinom polskim uprawnienie do ubiegania się o nadania wspomnianych tytułów arystokratycznych.
    
Dla polskich szlachciców była dostępna droga wiodąca „od zagonu do tronu”. Nie była to tylko deklaracja, o czym świadczy ofiarowanie korony Michałowi Korybutowi Wiśniowieckiemu, Janowi Sobieskiemu, Stanisławowi Leszczyńskiemu i Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu – a więc reprezentantom stanu szlacheckiego i to bynajmniej nie najbogatszym.
    
Pamiątką pochodzenia szlachty od rycerzy są herby rodów szlacheckich, które w większości przypadków są tak naprawdę znakami rozpoznawczymi, pod jakimi walczyli rycerze. Bardzo często o rzeczywistych lub tylko przyszywanych tradycjach rycerskich danego rodu miało przypominać używanie na dokumentach, dziełach sztuki (rzeźbach, obrazach) a także w architekturze – panopliów, tzn. motywów dekoracyjno-symbolicznych złożonych najczęściej z broni białej i uzbrojenia ochronnego (tarcz, mieczy, zbroi, hełmów, często stylizowanych na spartańskie) i ułożonych w płaszczyźnie pionowej, symetrycznie wokół tarczy z herbem właściciela. Ten sam efekt dawało eksponowanie w szlacheckich siedzibach broni i elementów uzbrojenia, aczkolwiek – jako że wiele siedzib szlacheckich miało charakter obronny – przedmioty te bardzo długo znajdowały zastosowanie praktyczne.
    
Jak już zasygnalizowałem, mimo rozpoczęcia osiadłego trybu życia wojowanie nadal pozostało domeną szlachty. W źródłach historycznych jest aż dość dowodów na to, że w zamian za dobra ziemskie, otrzymane na własność lub w dożywotnią dzierżawę, ten czy inny szlachcic - w razie wojny - był obowiązany stawić się zbrojno, często konno, a czasem nawet wystawić niewielki oddział na potrzeby walki z nieprzyjacielem. A trzeba pamiętać, że Polska przez wieki musiała się bronić przed Krzyżakami, napadami Węgrów, najazdami Wołochów (tj. Rumunów), powodującymi wielkie ofiary. Wojny moskiewskie, szwedzkie i kozackie osłabiły bardzo Rzeczypospolitą w XVII w. Przede wszystkim jednak groźnie niszczyli Polskę Tatarzy. Między 1241 rokiem, kiedy nastąpił pierwszy ich napad, a rokiem 1699, zalewała nas okrutna dzicz tatarska blisko 200 razy, paląc i zabijając, a nadto biorąc kobiety w straszliwą i hańbiącą niewolę. Któż walczył z tymi wrogami? Mieszczanin bronił dzielnie miast, włościanin nieraz stawał w szeregach wojskowych, ale głównie wojował szlachcic zagrodowy i w wojskach magnackich, i w pospolitym ruszeniu, i w mieście, i bronił swej wsi. Właśnie za zasługi wojenne dostawali nasi przodkowie często wsie królewskie na podział i napływali z różnych części Polski na wschód, by objąć te wsie we władanie.
    
Ta drobna szlachta walczyła i ginęła za kulturę zachodnią i wiarę katolicką, broniła państwa i wszystkich i jego stanów, a zwłaszcza włościan, najgroźniej wojną ciemiężonych. Bez bohaterstwa naszych przodków stałyby się województwa wschodnie krainą turecką czy tatarską lub pustynią. Państwa zachodnio-europejskie nie mogłyby podnieść wysoko swej kultury, gdyby nie były zasłonięte piersiami naszych Sasów, Korczaków, Korabiów, Jastrzębców i innych. I jeżeli nuncjusz papieski błagał Sobieskiego o ocalenie Wiednia od zalewu tureckiego słowami: „Królu, ratuj chrześcijaństwo”, to w duchu każdego Polaka może odezwać się słuszna duma, że myśmy wszyscy ratowali chrześcijaństwo i cywilizację nie wtedy dopiero i nie ten raz jeden, ale setki razy i na wiele lat przedtem.

(Adam Biliński)

 






















 
WSTECZ KRONIKA DALEJ
 
© Copyright by Związek Szlachty Polskiej 2016 Ostatnia aktualizacja: 30.07.2016