Zimorodek - błękitna błyskawica

W listopadowej, angielskiej wersji „National Geographic” ukazał się artykuł Hannah Holmes pt.: „Eksplozja błękitu. Zimorodki” („Blaze of blue. Kingfishers”), ze wspaniałymi fotografiami Charlie Hamiltona Jamesa. Artykuł nie wnosi jakichś rewelacji w stosunku do naszej wiedzy o zimorodkach, opartej m.in. na „Ptakach Polski” Andrzeja Kruszewicza, jednak napisany jest z wielką sympatią dla tych ptaków i zachwytem nad ich kunsztem łowieckim i zachowaniami.

Zimorodek Alcedo atthis (fot. Mateusz Matysiak)

Fot. 1. Barwy zimordka są wprost niezwykłe. Zimorodek czatujący nad rzeką Pisią w Jaktorowie (fot. Mateusz Matysiak)

Zwykłemu człowiekowi zimorodek (Alcedo atthis) objawia się zazwyczaj jako błysk błękitu, czasem – szmaragdu, kiedy jak strzała przeszywa przestrzeń i wodę. Jak twierdzi Ch. H. James - każdy, kto zobaczył tego ptaka po raz pierwszy, zawsze pamiętać będzie, gdzie to było. Sam spotkał zimorodka w dzieciństwie i wpadł po uszy, na zawsze. Przez lata tropił i podglądał te ptaki w okolicach Bristolu w Anglii, wreszcie – sięgnął po aparat fotograficzny. Od tego czasu, a minęło już 20 lat, jest  wielkim wielbicielem zimorodków i … chyba wie o nich wszystko. Obserwował zimorodki m.in. z podziemnego obserwatorium zainstalowanego przy gnieździe, robił zdjęcia pod wodą, badał prędkość z jaką zimorodek nurkuje, towarzyszył zimorodkom w okresie ich samotniczego życia i w okresie godowym oraz wychowywania potomstwa.

W strefie klimatu umiarkowanego, w jakiej leży większość kontynentu europejskiego i gdzie szarość/płowość upierzenia jest normą, zimorodek zachwyca swoimi szalenie jaskrawymi barwami. Jak pisze H. Holmes, żółte, czerwone, pomarańczowe i brązowe ptaki mają taką właśnie pigmentację, zawartą w keratynie ich piór. Natomiast błękit powstaje poprzez rozszczepienie światła – jak w pryzmacie – dokonujące się wewnątrz struktury pióra. Tak jest właśnie w przypadku zimorodka. Chorągiewka pióra zimorodka, delikatniejsza i cieńsza niż ludzki włos, widziana pod mikroskopem mieni się tęczą barw Karaibów. Padające pod określonym kątem światło, daje czasami refleksy szafirowe, a innym razem – szmaragdowe.

Jednakże piękno koloru może być dla ptaka przekleństwem. Były czasy kiedy pióra zimorodka miały status równorzędny z cennymi klejnotami, jedwabiem czy przyprawami. Pochodzący z III wieku chiński tekst, opisujący bogactwa Imperium Rzymskiego, wymienia pióra zimorodka, obok pereł, kości słoniowej i złota. Pióra zimorodka były traktowane w Chinach jako element artystycznej dekoracji i dołączane do biżuterii oraz innych prezentów, kunsztownie wplatane w wachlarze i przepierzenia używane w domach, zdobiły też malowane pejzaże. Koreańska rodzina królewska również podzielała tę pasję do piór zimorodka. Na szczęście, to się skończyło na początku XX wieku.

Zimorodek jest z natury samotnym „rybakiem”. Ma swój rewir ciągnący się wzdłuż rzeki na odcinku ok. mili (angielskiej, tj. 1760 m) i potrafi go zaciekle bronić. Kłótnia z przeciwnikiem (również z samiczką, jeśli nie jest to okres lęgowy), który wtargnął na teren naszego zimorodka, polega początkowo na bardzo szybkim gonieniu się i od czasu do czasu dziobnięciach. Jeśli to nie pomaga, zimorodek używa swojego długiego i mocnego dzioba. Ptaki potrafią wtedy zakleszczyć dzioby i jeden drugiego stara się ściągnąć pod wodę. Walka jest ostra i oba ptaki raczej wolą jej unikać. Na wszelki wypadek, ten niewielki i lekki, bo ważący zaledwie ok. 35 gramów ptaszek,  głośno i przenikliwie gwiżdże, oznajmiając wszem i wobec, że terytorium jest zajęte a gospodarz – obecny.

Zimorodek potrafi cierpliwie i nieruchomo siedzieć na gałęzi nad wodą, w oczekiwaniu na błysk ryby w nurcie rzeki. Kiedy ją dojrzy i namierzy, jak strzała spada w toń. Robi to, jak pisze H. Holmes, z szybkością ponad 40 km/h (ponad 25 mil/h). I mimo, że oczy w wodzie osłania mu transparentna membrana, potrafi bez trudu i wahania dosięgnąć celu nawet na głębokości 60 cm. Cała akcja: skok do wody, złapanie ryby i wynurzenie, trwa zaledwie 2 sekundy!

Jak wynika z artykułu, zimorodek obserwowany przez Jamesa, łowił przede wszystkim cierniki. W Polsce, 55% menu zimorodków stanowią młode płocie i żerujące pod powierzchnią wody, ukleje. Zimorodki nie gardzą też takimi zdobyczami, jak kiełbie, okonie, małe raki, larwy owadów, a ponadto – cierniki i słonecznice. Co ciekawe, dorosły zimorodek przed połknięciem ciernika, uderza nim najpierw o gałąź, żeby go ogłuszyć i pozbawić cierni. Młodym, jeszcze niedoświadczonym zimorodkom zdarza się, że połykany – a nieogłuszony ciernik – potrafi postawić swoją ciernistą płetwę w przełyku ptaka, co jest bolesne i bardzo przykre.

Zimorodek z ciernikiem (fot. Mateusz Matysiak)

Fot. 2. Zimorodek z upolowanym ciernikiem (fot. Mateusz Matysiak)

Autorka ciekawie i dowcipnie pisze o okresie lęgowym zimorodków, które Ch.H.James obserwował w okolicach Bristolu. Pierwszy gest zaczepny zimorodka względem damy – do tej pory traktowanej wrogo - polega na lekkim stuknięciu jej dziobem i ponaglającym gwizdaniu. Jeśli wybranka pokaże, że jest gotowa tolerować swojego towarzysza, on odwdzięcza się podarowaniem jej świeżo złowionej ryby. Wsuwa tę rybę od strony głowy prosto do dzioba pani zimorodkowej. Tak samo zresztą oboje rodzice karmią młode, łowiąc – zależnie od wieku potomstwa – małe, a potem coraz większe rybki i wsuwając je do dziobów pociech. Para zimorodków na czas lęgu łączy terytoria (jeśli sąsiadujące)  i teraz zgodnie tej powiększonej przestrzeni bronią.

Razem tworzą norę lęgową lub przystosowują starą. Lokalizacja nory musi uwzględniać dwa ważne czynniki: poziom wody (może się podnieść) i ewentualność ataku ze strony drapieżników. Dlatego zazwyczaj nora położona jest na wysokości ok. pół metra nad poziomem wody, w pionowej skarpie rzeki, rowu melioracyjnego lub jeziora. Na wykonanie korytarza długości ok. 60 cm, prowadzącego do komory lęgowej, oba ptaki pracujące razem, potrzebują 10 dni. Komora lęgowa wyłożona jest ościami ryb i innymi resztkami ofiar, z wypluwek. Trzy tygodnie trwa wysiadywanie 6-7, czysto białych jaj. Na zmianę wysiadują samiec i samica. Przez trzy do czterech tygodni, kiedy małe pozostają w gnieździe, oba ptaki przynoszą dziennie 50 do 70 ryb różnej wielkości. Komora lęgowa wypełnia się kolejnymi pozostałościami po rybach.

Po opuszczeniu gniazda, młode zimorodki siedzą jeszcze na korzeniach lub patykach w pobliżu, później zaczynają już samodzielnie nurkować. Niedługo muszą opuścić rewir rodziców, bowiem para przystępuje do kolejnego lęgu, a potem – do trzeciego. Ch. H. James obserwował parę ptaków,  która wyprowadziła cztery lęgi. Jest to zrozumiałe, wobec wysokiego wskaźnika śmiertelności zimorodków. Zdaniem Andrzeja Kruszewicza,  wskaźnik ten sięga 70%, a wynika stąd, że w czasie surowych zim, zbiorniki wodne zamarzają i wtedy zimorodki nie mają szans na przeżycie.

Artykuł kończy się optymistycznym stwierdzeniem, że populacja zimorodków – przynajmniej w Anglii – jest stabilna i ma się dobrze. Zimorodek, jak pokazują obserwacje i raporty, należy do tej grupy dzikich zwierząt, które niewiele sobie robią z faktu bliskości człowieka. Jak obrazowo sformułowano to w artykule - „nie przeszkadza im ocieranie się ramię w ramię z człowiekiem”, a nawet pozwalają sobie na podkradanie rybek ze stawów przydomowych.

Ważne, żeby rzeki były czyste, wtedy pojawią się ryby, a za nimi - nasz piękny, szmaragdowo-błękitny, gwiżdżący ptaszek.

[na podstawie:
1) Hannah Holmes, „Eksplozja błękitu. Zimorodki” („Blaze of blue. Kingfishers”), „National Geographic”, listopad 2009 (vol. 216, nr 5).
2) Andrzej G. Kruszewicz, „Ptaki Polski”, Multico 2005, s.355-357].

Hanna Żelichowska

Komentarze

AwatarMatys
Mateusz Matysiak

24.10.2009 19:07:35Duża porcja ciekawostek z życia zimorodków. Dziękujemy za dobre tłumaczenie.

AwatarHanna
Hanna Żelichowska

24.10.2009 20:35:57To była czysta przyjemność, a jeśli dobrze się czyta - tym bardziej się cieszę :))

Awatardonjacek
Jacek Doniec

25.10.2009 11:49:29Dzięki Haniu za uzupełnienie mojej wiedzy o tym pięknymi ciekawym ptaku. Jako kajakarz, podziwiam te ptaki od trzydziestu lat, widuję je prawie na każdej polskiej rzece, a ich największą ilość, przynajminiej jakiś czas temu odnotowałem na rzekach Beskidu Niskiego i Pogórza.

AwatarHanna
Hanna Żelichowska

25.10.2009 19:00:37To Ci zazdroszczę Jacku. Ja widziałam zimorodka tylko raz, bardzo krótko i ... oczywiście, pamiętam, gdzie i kiedy to było :)

AwatarAntoni Marczewski
Antoni Marczewski

25.10.2009 20:14:11Ja pamiętam, że duże wrażenie zrobiła na mnie kiedyś obserwacja zimorodka, który siedział sobie na połamanym palu pod warszawskim Mostem Łazienkowskim :)

AwatarHanna
Hanna Żelichowska

25.10.2009 20:20:18Na pewno jeszcze kiedyś spotkam tego błękitnego klejnocika ...
Pozdrawiam :)

Awatardonjacek
Jacek Doniec

25.10.2009 21:02:53Haniu ja mam świadomość, że wielu gatunków ptaków do tej pory nie widziałem, a co gorsza zdaję sobie sprawę z tego , że niektórych nigdy nie zobaczę, ale jak czytam komentarz Antoniego, to się optymistycznie nastawiam, i czekam na kolejne spotkane " niespodzianki", bo tak już to jest z naszymi ptaszkami pojawiają się nagle i często przez zaskoczenie sprawiają wielką frajdę.

AwatarHanna
Hanna Żelichowska

25.10.2009 21:14:10No, tak - masz rację. Oby nas optymizm nie opuszczał! :))

AwatarMatys
Mateusz Matysiak

25.10.2009 23:56:38Moją życiową obserwację zimorodka atakującego wodnika znacie z fotografii... na szczurze, inna niezwykła obserwacja dotyczy ptaka, który siedział na oparciu krzesła w czynnej warszawskiej "kafejce" nad Wisłą, w momencie, gdy tam wszedłem:))) I jak tu się gdziekolwiek ruszać bez aparatu?!

AwatarHanna
Hanna Żelichowska

26.10.2009 17:28:44No, to rzeczywiście atrakcyjne spotkania. I pamięta się je ... to ciekawe ... Ale pamięta się też inne, prawda?

AwatarKosack
Paweł Kozanecki

27.10.2009 18:48:56Dawno, dawno temu długo nie mogłem zobaczyć tej pięknej cholery! :) Chodząc nad Wisłą ciągle słyszałem jego gwizdy ale zobaczyć nie mogłem! Aż kiedyś.... Do dziś pamiętam to miejsce choć suchego krzaka, na którym siedział już dawno Wisła zabrała nad morze :)

AwatarHanna
Hanna Żelichowska

27.10.2009 22:09:07Szczęściarze, którzy widzieli i słyszeli zimorodka, a najbardziej ci, którzy zrobili mu zdjęcia ... :))

Awatardonjacek
Jacek Doniec

27.10.2009 23:45:53Haniu pełnym szczęściarzem się nie czuję, bo mimo tak wielu okazji do oglądania, zdjęcia zimka nie mam . Wszystko przede mną.

AwatarHanna
Hanna Żelichowska

29.10.2009 15:55:46Z pewnością - jeszcze zimka będziesz miał ... :)) Gdzie Twoje zdjęcia?

Awatardonjacek
Jacek Doniec

30.10.2009 9:12:56Haniu jakie zdjęcia ?

AwatarHanna
Hanna Żelichowska

30.10.2009 16:30:11No, niczego nie wstawiasz ostatnio ...

Awatardonjacek
Jacek Doniec

30.10.2009 16:40:26Haniu, po łabędziu ,który ma ciągle zero punktów mam doła :) A tak na serio to mój obiektyw już ponad miesiąc nie wraca z serwisu SIGMY z Niemiec .

AwatarHanna
Hanna Żelichowska

30.10.2009 19:42:59O, to szkoda, i ... nie martw się. "Błyskawica" za łabędziem nie była korzystna, a resztę zdjęć masz ładnych - rób dalej i wstawiaj. Ja też, po przerwie psychologicznej, wracam ... :))

Dodaj komentarz

Dostęp do tej części strony wymaga zalogowania.
Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się »