SWP





   Polska


 2023-12-28 HENRYK RODAKOWSKI - talent i odrobina szczęścia

28 grudnia 1894 r. w Krakowie zmarł Henryk Rodakowski.

Gdyby podporządkował się woli ojca, zostałby adwokatem albo dobrze opłacanym urzędnikiem. A tak brylował w paryskich salonach u boku baronówny von Salzgeber odbierając uznanie od samego Eugene Delacroix. Kariera zaczęła się mało typowo jak na artystę, w Theresianum, wiedeńskiej szkole-zakładzie wychowawczym kształcącym przyszłych urzędników i mężów stanu, któej patronował sam cesarz.

Henryk nie odnajdował się w gronie przyszłych mężów stanu. Próbował uciekać, rozchorował się nawet dość poważnie. Pamiątką po tamtych wydarzeniach była jego słaba pamięć. Leżąc miesiącami w łóżku, dla zabicia nudy zaczął rysować odkrywając pasję, której poświęcił resztę życia. Ale zanim mógł ją urzeczywistnić w 1841 roku Rodakowski zdał maturę i zapisał się na studia prawnicze prosząc ojca o możliwośc równoległęgo studiowania malarstwa. Do prośby dołączył kilka olejnych portretów, które o dziwo znalazły uznanie w rodzinie. Tym samym równolegle z prawem uczęszczał do pracowni najwybitniejszych wiedeńskich artystów. Po zdobyciu dyplomu prawnika radykalnie odciął się od przyszłej kariery w tym zawodzie. Wyjechał do Paryża, do pracowni Leona Cognieta – malarza cenionego wówczas nawet wyżej od Ingresa i Delacroix – który skupił wokół siebie grupę polskich uczniów. Rodakowski wsiąkł w życie polskiej emigracji, a każdą wolną chwilę spędzał przy sztalugach.

Kiedy w 1850 roku odwiedził rodzinny Lwów wszyscy chcieli poznać artystę, który odnosi sukcesy w Paryżu. Namalowany w tym czasie "Portret ojca" przypieczętował opinię publiczności a nawet rodziny - werdykt był jednogłośny - Rodakowski powinien poświęcić się sztuce.

Za „Portret generała Henryka Dembińskiego” otrzymał złoty medal I klasy Paryskiego Salonu (był pierwszym i jedynym obcokrajowcem tak wyróżnionym na Salonie). Wniosek o przyznanie mu nagrody złożył sam Eugene Delacroix. Rok później furorę zrobił „Portret matki”. Wówczas to Delacroix oświadczył wszem i wobec, że obraz jest „prawdziwym arcydziełem”, które jako jedyne rekompensuje „smętne” wypociny reszty uczestniczących w Salonie artystów. Na ten czas przypada przyjaźń naszego bohatera z Juliuszem Kossakiem.

Na dalszą twórczośc wpłynął zgołą nieartystyczny przypadek. Należy wiedzieć, że w czasie studiów Rodakowski podkochiwał się w niejakiej Kamili von Salzgeber, ale bez wzajemności. Panna z czasem poślubiła bankiera Blühdorna a Henryk koił zawó miłosny w przelotnych związkach. Chciał traf, że po kilku latach zmarło się bankierowi, a młoda jeszcze dwoda przeniosła się do Paryża, gdzie rezydował malarz. Przypadkowe ich spotkanie wznieciło dawny żar uczuć Rodakowskiego, ale też - tym razem - Kamili.Dość powiedzieć, że niedługo po tym wyprawiono wesele, rodziły się dzieci a młoda para - któa otrzymała drugą szansę - żyłą w zgodzie i szczęściu do końca swoich dni. Wspierana majątkiem pozostawionym przez bankiera. I to on uniezależnił Rodakowskiego od zarobkowania malarstwem. Mógł malować co i kiedy chciał nie bacząc na domowy budżet. Zaczął podróżować, zwiedził Italię, powrócił do Lwowa a nawet kupił majątek Bortniki, gdzie kilka lat pędził spokojny żywot, a gdy zatęsknił za miejskim gwarem, przeniósł się do Wiednia, by pod koniec życia osiąść w Krakowie. Malował rzadko, ale jego obrazy wciąż wzbudzały zachwyt.

W 1872 roku wystawił na Salonie portret swojej pasierbicy Leonii Blühdorn, publiczność i krytycy zakochali się w widniejącej na płótnie pełnej powabu młodej kobiecie. Tyle tylko, że portret nie miał nic wspólnego z rzeczywistością. Jeszcze w roku 1891 na wpół oślepłego Rodakowskiego stać było na namalowanie arcydzieła. „Portret córki” to ostatni i jeden z najlepszych olejów artysty. Brak możliwości malowania Henryk rekompensował sobie życiem towarzyskim i społecznym.

W Krakowie cieszył się sławą wielkiego autorytetu – został dyrektorem Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych i przewodniczącym Komitetu Muzeum Narodowego, aż wreszcie powierzono mu misję zreformowania Szkoły Sztuk Pięknych. Niestety, życzliwy zazwyczaj los spłatał Henrykowi brzydkiego figla. Nominację doręczono mu w Wigilię 1894 roku, a cztery dniu później pan dyrektor zmarł nagle, o drugiej w nocy pisząc swoją mowę rektorską.


Henryk Rodakowski w DZIALE HISTORIA-KULTURA PAI




POLONIJNA AGENCJA INFORMACYJNA - KOPIOWANIE ZABRONIONE.


NAPISZ DO REDAKCJI - PODZIEL SIĘ WIADOMOŚCIĄ




Kopiowanie materiału z portalu PAI jest zabronione

Wyjątkiem jest uzyskanie indywidualnej zgodny redakcji, wówczas zgodnie z prawem autorskim należy podać źródło:
Polonijna Agencja Informacyjna, autora - jeżeli jest wymieniony i pełny adres internetowy artykułu
wraz z aktywnym linkiem do strony z artykułem oraz informacje o licencji.




SZUKAJ INNYCH WIADOMOŚCI POLONIJNYCH



PORTAL WYŚWIETLONO 15 322 160 RAZY





Projekt w 2023 roku dofinansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów
w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023

Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów





×