Napisane przez: Żaneta Michalec | 28 marca, 2012

Cudze chwalicie, swego nie znacie

Kiedy odwiedzam kwiaciarnie lub supermarketowe stoiska z kwiatami, pierwsze, co przyciąga mój wzrok, to egzotyczne piękności. Storczyki. Cóż, z mniejszym lub większym entuzjazmem uświadamiam sobie, że tak naprawdę to jedynie namiastka tego, co oferuje druga pod względem liczebności gatunków rodzina w królestwie roślin.

Orchidaceae (storczykowate) budzą zachwyt nie tylko dzisiaj; znane od starożytności, intrygowały tajemniczością i urzekały pięknem. Ale nie tylko, miały one także znaczenie lecznicze. Dlaczego? Zacznijmy od pewnej cechy morfologicznej charakteryzującej wiele z gatunków storczyków – korzeni, mających bardzo często kształt kulisty (pseudobulwy), podobny do męskich jąder. Stąd zresztą wywodzi się nazwa łacińska Orchideaceae – gdzie „orchis” tłumaczy się z greckiego jako jądro. W starożytności właściwości lecznicze wynikały z analogii pomiędzy odpowiednimi organami ciała oraz rośliny, zatem storczyki miały być pomocne w kojeniu męskich dolegliwości. Dziś zalecenia te nie znajdują medycznego potwierdzenia.

Zachwyceni urokiem gatunków z ciepłych rejonów świata, rzadko wiemy, że swoim zasięgiem obejmują one prawie wszystkie strefy klimatyczne, z wyłączeniem jedynie Antarktydy i Arktyki. Co prawda, tylko w klimatach tropikalnym i subtropikalnym spotyka się gatunki będące epifitami, czyli rosnące na innych roślinach – najczęściej w zagłębieniach konarów, gdzie gromadzi się martwa materia organiczna, z której rośliny rozwijające się na takim podłożu czerpią składniki pokarmowe. W naszym klimacie storczyki występują jako formy naziemne, lecz urokiem nie ustępują osobliwym kuzynom.

Warto także uzmysłowić sobie, że storczyki należą do roślin jednoliściennych, podobnie jak trawy, lilie czy palmy. Na uwagę zasługuje również fakt, że Orchideaceae jest bardzo młodą ewolucyjnie rodziną, której powstanie datuje się na około 15 milionów lat wstecz (większość roślin kwiatowych rozpoczęła swoją ekspansję około 100 milionów lat temu). W młodej ewolucyjnie rodzinie częstość mutacji oraz przypadkowych zmian wynikających z warunków środowiskowych może objawiać się zmianą w fenotypie. Zmiana taka, o której nie wiemy czy jest już cechą utrwaloną z pokolenia na pokolenie, czy też nie, może nas zdezorientować. Tak czy inaczej istnieją klucze, które nawet nie-botanikom umożliwią z mniejszą lub większą dokładnością rozpoznanie konkretnego taksonu; jeśli nie gatunku, to na pewno rodzaju. Pozostaje pytanie, gdzie w naszym klimacie spotkać możemy storczyki. Mało kto wie, że w Polsce występuje 46 gatunków należących do 24 rodzajów. Przede wszystkim lubią one ciepłe i słoneczne stanowiska, na zasadowym podłożu geologicznym, ale znajdziemy również gatunki preferujące warunki kwaśnego odczynu gleby.

Jak rozpoznać, czy znaleziony przez nas okaz należy właśnie do rodziny Orchideaceae?

Oczywiście najlepiej jeśli uda się nam spotkać kwitnącą roślinę. Budowa kwiatu u storczykowatych jest bowiem bardzo charakterystyczna. Są to tak zwane kwiaty grzbieciste, których okwiat zbudowany jest z okółka zewnętrznego, składającego się z trzech działek kielicha oraz okółka wewnętrznego z trzema płatkami korony. Najbardziej charakterystyczny i rozpoznawalny jest środkowy płatek korony – warżka, nierzadko większa od pozostałych dwóch płatków i przede wszystkim o zmienionym kształcie Warżka może być podzielona na część środkową i boczne łatki, a rzadziej podział ten przebiega poprzecznie, jak na przykład u rodzaju kruszczyk. Dodatkowym elementem warżki może być wyrastająca od dołu ostroga – woreczkowaty wyrostek o zmiennym kształcie, który, podobnie jak ułożenie płatków korony i działek kielicha względem siebie, jest bardzo pomocną cechą przy oznaczaniu gatunku.

 

Nie tylko kształt, ale również ubarwienie poszczególnych elementów okwiatu może okazać się kluczowe przy rozpoznawaniu taksonu. A skoro mowa o ubarwieniu, to warto podkreślić jedną z ewolucyjnych sztuczek, jaką niektóre gatunki storczykowatych wykorzystały w celu zwabienia zapylaczy. U tych spryciarzy ubarwienie warżki imituje odwłok samicy przybywającego interesanta. Krótko rzecz ujmując, samiec owada zostaje wykorzystany i jednocześnie oszukany. Naszym jedynym krajowym gatunkiem stosującym ten wyrafinowany sposób jest dwulistnik muszy. Ewenementem pod względem kolorów są także gatunki niesyntetyzujące chlorofilu. Jak to możliwe? Dzięki zjawisku mikoryzy, czyli symbiozie roślin z grzybami. W przypadku wszystkich storczyków rozpoczyna się ona w momencie, kiedy do gleby trafiają nasiona, a obecność odpowiedniego gatunku grzyba umożliwia im kiełkowanie. Jak na symbiozę przystało, oddziaływanie takie przynosi zazwyczaj obustronne korzyści, jednak pewne gatunki storczyków posunęły się nieco dalej i relację tę przekształciły w formę pasożytnictwa. Właśnie dlatego nie syntetyzują one chlorofilu, a potrzebne do życia substancje pozyskują wyłącznie za pośrednictwem grzybów. Typowymi przykładami są występujące w naszych siedliskach gnieźnik leśny Neottia nidus-avis (L.) L.C.M.Rich, storzan bezlistny Epipogium aphyllum Sw. oraz kruszczyk siny Epipactis purpurata Sm., a także żłobik koralowy Corallorhiza trifida Chatelain.

Gdzie szukać storczyków?

Nasze krajowe gatunki można podzielić na trzy grupy pod względem wymagań siedliskowych i właśnie w takich miejscach możemy rozpocząć nasze poszukiwania.

Pierwszym z tych obszarów fitocenotycznych są bory sosnowe z kwaśnymi i ubogimi glebami, jednak stanowiskami takim nie gardzą: tajęża Goodyera, gnieźnik Neottia subgen. Litera, kruszczyk Epipactis, storzan Epilogiem, wyblin Malaxis i żłobik Corallorhiza.

Natomiast w liściastych buczynach zadomowiły się takie gatunki jak: obuwik Cypripedium, podkolan Platanthera, stoplamek Dactylorhiza, kruszczyk Epipactis, buławnik Cephalantherea oraz gatunki bezzieleniowe: gnieźnik leśny, storzan bezlistny, żłobik koralowy.

 

Najliczniej jednak gatunki z rodziny Orchidaceae występują na podmokłych łąkach i torfowiskach. Spotkamy tu: ozorki Coeloglossum, potrostka Chamorchis, dwulistnika Ophrys, storczyka Orchis, stoplamka Dactylorhiza, gółki Gymnadenia, koślaczka Anacamptis, gnieźnika, kruszczyka, lipiennika Liparis, wyblina Malaxis, podkolana Platanthera i sporadycznie buławnika Cephalantherea, wątlika Hammarbya i gółki Pseudorchis.

 

 Coraz więcej okazów można także podziwiać w przydomowych ogródkach. Jednak pamiętajmy, że wszystkie rodzime gatunki storczyków występujące w środowisku naturalnym podlegają całkowitej ochronie i nie można w sposób rabunkowy ich przywłaszczać, co jest niestety praktykowane przez kolekcjonerów-amatorów. Naprzeciw potrzebom odczuwania piękna związanego z oglądaniem tych urzekających roślin wyszli hodowcy i ogrodnicy. Na rynku ogrodniczym są w sprzedaży takie gatunki jak: storczyk szerokolistny (Dactylorhiza majalis), kruszczyk błotny (Epipactis palustris), dwulistnik muszy (Ophrys muscifera) czy obuwik pospolity (Cypripedium calceolus).

Zatem jeśli kierują nami potrzeby odkrywania sekretów rodzimej przyrody, to zapraszam do zaplanowania krajoznawczej wycieczki. A tym, którym wystarczy do podziwiania przydomowa kolekcja, proponuję zakup w dobrym centrum ogrodniczym zdrowych sadzonek z pełnym opisem wymagań stanowiska.

Żaneta Michalec


Dodaj komentarz

Kategorie