Piotr Michałowski: Ostatni romantyk?

Artykuł

Piotr Michałowski: Ostatni romantyk?

Losy dzieła malarskiego Piotra Michałowskiego splatają się z nieoczywistą, acz będącą wytworem tamtejszych czasów biografią.

Michałowski pochodził ze szlacheckiej rodziny osiadłej w Krakowie. Ojciec artysty, Józef (1767-1837), służył w armii austriackiej, którą zmuszony był opuścić po insurekcji kościuszkowskiej. Od 1816 został senatorem Rzeczpospolitej Krakowskiej. Jako kilkulatek mógł obserwować wkroczenie oddziałów armii Księstwa Warszawskiego pod wodzą księcia Józefa Poniatowskiego (1809). Wychowany w rodzinnym dworze na obrzeżach Krakowa Piotr rozwijał swój talent, nie tylko artystyczny. Sztuka w tym okresie była przede wszystkim dodatkiem do głównego nurtu jego edukacji. Nauczycielami malarstwa dla Michałowskiego okazali się związani z Krakowem twórcy: Michał Stachowicz, Józef Brodowski, Franciszek Lampi. W 1814 został wolnym słuchaczem na Uniwersytecie Jagiellońskim (studiował wówczas mineralogię, geologię, chemię i matematykę). W 1821 wyjechał na jeden z najbardziej prestiżowych uniwersytetów epoki, do Getyngi, gdzie poświęcił się prawu. Zdolności młodego Michałowskiego zostały szybko dostrzeżone przez profesorów, dzięki czemu brał udział w ożywionym życiu intelektualnym kręgów akademickich. Powrót do kraju w 1823 skutkował szybkimi przenosinami artysty do Warszawy – stolicy Królestwa Kongresowego, prężnie rozwijającego się miasta (którym nie był zaś zaściankowy Kraków). Wówczas zaczęła się jego kariera w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu. Umiejętności Michałowskiego na polu administracji stale doceniano. Kolejne awanse zaprowadziły go do objęcia funkcji radcy górniczego i naczelnika oddziału hutniczego Komisji. Jego powodzenie jako urzędnika przerwało powstanie listopadowe. Kierując się poleceniem Komisji Rządowej Wojny, na rozkaz generała Jana Skrzyneckiego, Michałowski począł wytwarzać broń dla powstańców w zarządzanych przez siebie kuźnicach rządowych. Rodzina Michałowskich wyniosła się do Białogonu, a po upadku powstania do Podgórza koło Krakowa. Klęska zrywu niepodległościowego i paryska emigracja Michałowskiego przesądziły o wyborze profesji malarza. Osiadając nad Sekwaną w 1832, szybko zadomowił się w tamtejszym środowisku artystycznym. W owym czasie artysta dał się poznać jako wytrawny rysownik, studiując w pracowni Nicolas-Toussaint Charleta, wykonywał rozliczne szkice oraz kopiował dzieła mistrzów w Luwrze. Wkrótce osiągnął duże uznanie, choć jego powodzenie ograniczone było do miłośników malarstwa "końskiego" ze względu na poruszaną przezeń tematykę.

PIOTR MICHAŁOWSKI, STUDIUM CHŁOPCA WIEJSKIEGO, OKOŁO 1841, MUZEUM NARODOWE W WARSZAWIE, ŹRÓDŁO: CYFROWE MNW

Michałowski nie ograniczył się do jednego gatunku – pracował w technice olejnej, akwarelowej oraz próbował sił w rzeźbie. Tak pisano do jego rodziny w Polsce: "Piotr coraz świetniejszym cieszy się powodzeniem, cały Paryż lata za jego końmi i artyści, amatorowie, znawcy, nieznawcy, wszyscy chcą mieć konie Micalouskiego" (cyt. za: Anna Zeńczak, Piotr Michałowski, Wrocław 2001, s. 17-18). Z Paryża wygnała Michałowskiego nie bieda, lecz obowiązek zajęcia się starzejącym ojcem oraz opieka nad rodzinnym majątkiem. W 1835 powrócił do Krakowa, gdzie w pracowni w pałacu Wielopolskich zapoczątkował wiele cyklów malarskich, szczególnie militarnych, które kontynuował do końca życia. W 1837 Michałowski objął po śmierci ojca majątek w Krzysztoforzycach. Uchodził za odpowiedzialnego i sprawiedliwego gospodarza. Liczne obowiązki związane z prowadzeniem majątku oraz zaangażowanie społeczne i polityczne, nie położyły kresu działalności artystycznej Michałowskiego. Spuścizna malarska z omawianego okresu jest bardzo bogata świadcząc o wielkiej determinacji artysty do pogodzenia przestrzeni osobistej z malarstwem. "Właśnie wtedy artysta osiągnął pełną dojrzałość intelektualną i duchową oraz wzbogacił swój warsztat, co sprawia, że jego ówczesne dzieła przemawiają do nas najbardziej. Podziwiamy w nich nie tylko kunszt ściśle malarski, ale także, a może przede wszystkim, głębię wymiaru psychologicznego i kulturowego (Jan K. Ostrowski, Pomiędzy Paryżem a galicyjską prowincją. Malarska droga Piotra Michałowskiego [w:] Piotr Michałowski 1800-1855, Kraków 2000, s. 24).

Z dojrzałego okresu twórczości pochodzi prezentowany na aukcji "Góralik". Portret chłopca zachwyca swobodą malarskiego ujęcia uzyskaną dzięki impastowo nakładanej farbie oraz wyszukanym zestawieniom kolorystycznym. W pracy widoczne są odniesienia do największych dokonań kultury europejskiej – kameralnych scen rodzajowych Rembrandta Harmenszoona van Rijn czy poruszających psychologiczną głębią portretów Diego Velázqueza. Portret młodego górala w pełni oddaje charakter powstających w latach 40. XIX wieku portretów, będąc kameralnym wizerunkiem, skupionym na fizjonomii i psychologii modela. "Góralik" wskazuje również na nieoczywiste w owych czasach zainteresowanie modelami pochodzącymi z różnych grup społecznych. Michałowski, wiedziony artystyczną przenikliwością, tworzył zarówno studia osób należących do rodziny, jak i pochodzących z niższych warstw społecznych lub odmiennych pod względem kulturowym.

PIOTR MICHAŁOWSKI, PORTRET SYNA ARTYSTY Z PSEM, OKOŁO 1841, MUZEUM NARODOWE W WARSZAWIE, ŹRÓDŁO: CYFROWE MNW
Rembrandt Harmenszoon van Rijn, Portret dziewczyny w oknie, 1645, Dulwich Picture Galler y, źródło: Wikimedia Commons

 

"Niezwykła jest galeria studiów portretowych wiejskich dziewcząt i wyrostków, parobków, bab, dziadów, gospodarzy... Twarze tych postaci często niepiękne, o pospolitych rysach, czerstwe lub wynędzniałe, pełne świeżości lub naznaczone wiekiem i trudami życia, nierzadko także cieniem smutku wyrażają głębię ich człowieczeństwa. Są też świadectwem humanizmu samego artysty, w taki właśnie sposób postrzegającego ludzi prostych. Prace te nie miały określonego przeznaczenia, ich źródłem było pragnienie malarza, by podążyć śladami wielkich mistrzów portretu. Wykonywał więc liczne studia – często naprędce, na studiach wcześniejszych, których partie nierzadko włączał do nowych kompozycji. Podejmował w nich zarówno nurtujące go zagadnienia z zakresu malarskiej formy i kolorystyki, jak i niezwykle wnikliwą analizę psychicznego wyrazu modela. ‘Jakże ten człowiek umiał wejrzeć w drugiego' – napisał w związku z jedną z tych prac Jerzy Sienkiewicz (1959, s. 42)" (Tamże, s. 27).

Diego Velázquez, Portret mężczyzny, Państwowe Muzeum Ermitażu, źródło: Wikimedia Commons

 

"Główną cechą życia Michałowskiego było wyprzedzanie swej epoki. Wyprzedzał ją inteligencją, instynktem konstrukcji, jasną obserwacją, widzeniem bez, ogródek świata zewnętrznego i pozbywaniem się z wolna fałszywego romantyzmu – realistycznym patrzeniem i zrozumieniem idei plastycznej. Za czasów Michałowskiego, j. za czasów jego młodości, hula romantyzm (...) W obrazach swych Michałowski duża wagę kładł na materiał, tj. na powierzchnię farby na obrazie, na charakter uderzenia pędzla, który u wielkich mistrzów malarstwa tak daje indywidualną materię, z której budowany jest obraz (...) Malarstwo olejne Michałowskiego uważano u nas za ‘studia', za niewykończone ‘próby pędzla', a w istocie ten wielki malarz uważany był (i do dziś jest jeszcze) za możnego a zdolnego panka, bawiącego się po dyletancku malarstwem. Jego forma malarska, jego poszukiwania i eksperymenty w dziedzinie formy i koloru uważane były za «niedokończone» i niedołężne próby malarskie. Wpływ wylizanych kiczów niemieckich, głoszenie wielkości Kaulbacha, Defreggera czy Hansa Thomy przez znanych kiczarzy, jeżdżących «na studia» do Monachium, brak wykształcenia naszej publiczności w sprawach sztuki plastycznej sprawiły, że Michałowski naprawdę zrozumiany został dopiero przez nasze młode pokolenie artystów". Tytus Czyżewski, Malarstwo Piotra Michałowskiego, "Głos Plastyków", III, 1933-1934