Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jola Rutowicz : Jestem zakochana w... sobie!

Róża Adamcio
Jola Rutowicz wystąpiła w programie "Gwiazdy tańczą na lodzie"
Jola Rutowicz wystąpiła w programie "Gwiazdy tańczą na lodzie" Oko Cyklopa
Jola Rutowicz, pierwsza skandalistka polskiego show-biznesu, żyje z dnia na dzień i niczym się nie przejmuje. Kim jest naprawdę?

Nie ma w Polsce osoby, która by nie wiedziała, kim jest Jolanta Rutowicz, zwyciężczyni ostatniej edycji programu "Big Brother VIP", emitowanego przez TV 4, i uczestniczka show "Gwiazdy tańczą na lodzie" w Programie 2 Telewizji Polskiej.

Gdziekolwiek się pojawi, wzbudza silne emocje - przez jednych ostro krytykowana i uznawana za królową kiczu, przez drugich uwielbiana. A jaka naprawdę jest słynna Dżolanta?

* Twoja przygoda z show "Gwiazdy tańczą na lodzie" zakończyła się po drugim odcinku. Czy to oznacza, że Jola Rutowicz zniknie z ekranów telewizorów?

- Na pewno nie. Dam jeszcze o sobie znać (śmiech)!

* Twierdzisz, że nie do końca uczciwie przegrałaś rywalizację na lodzie...

- Nie uważam się za przegraną. Dla mnie to ja jestem górą. Ale faktycznie - to prawda, że odgórnie usunięto mnie z programu. Widzowie nie mieli tu nic do gadania. Moi fani skrupulatnie wzięli sprawy w swoje ręce i przeprowadzili małe dochodzenie, z którego wynika, że SMS-y wysyłane na mnie dochodziły na innych uczestników.

* Jesteś wściekła?

- Jasne, że jestem! Ale może to i dobrze, że tak się stało? Przynajmniej nie muszę wysłuchiwać obelg pod moim adresem. Nie należę do osób, które z pokorą i bez słowa sprzeciwu je przyjmują. Szczerze - po odejściu z show odetchnęłam z ulgą.

* Pojawisz się jeszcze w jakimś programie rozrywkowym?

- Nie wiem. Mam dopiero 23 lata, a tyle się wydarzyło wokół mnie przez ostatnie dwa lata, że nie ogarniam tego wszystkiego. Zobaczymy, co przyniesie mi los.

Jesteś niebywale odważna...

- Taka właśnie jestem - pewna siebie, szczera aż do bólu i zakochana w sobie (śmiech). Nie boję się nikogo ani niczego. Mimo kłód, które nieustannie są mi podkładane pod nogi, ja wciąż idę do przodu. Dostaję mnóstwo maili z podziękowaniami za moją silną postawę. Ludzie chcą brać ze mnie przykład, by pokazać innym, że tak łatwo nie poddadzą się krytyce.

* Czy zawsze byłaś taką silną i przebojową osobą?

- Już w "podstawówce" rosłam w siłę przez kolejne szpile, które wbijało mi otoczenie. Wyraźnie odznaczałam się na tle moich szkolnych kolegów i koleżanek. Wiadomo - gdy ktoś ma swój własny sposób bycia, jest uznawany za nienormalnego.

* Skąd czerpiesz siłę?

- Patrząc na siebie co dzień w lustrze (śmiech). Poza tym, rodzina jest dla mnie dużym oparciem. Daje mi mnóstwo energii. Dzięki niej idę z podniesioną głową przez życie. Obecnie pozytywnie naładowują mnie także moi fani, których po prostu kocham!

* Jaka jest twoja największa wada?

- Ja nie mam wad (śmiech). Ale jakby się tak zastanowić - jestem strasznym śpiochem. Gdyby płacono mi za spanie, byłabym milionerką.

* Czego się boisz?

- Pająków! Poza tym żyję z dnia na dzień i nie przejmuję się niczym.

* Płaczesz, gdy jesteś sama?

- Jezu, nigdy! To by znaczyło, że pogrążam siebie. Zamiast tego, wciąż się chichram.

* Może powinnaś prowadzić kursy o tym, jak pokochać siebie i stać się pewnym swoich atutów?

- Chyba powinnam o tym poważnie pomyśleć (śmiech). Dostaję mnóstwo maili od zakompleksionych osób, które szukają u mnie wsparcia i dobrej rady.

* Rodzina nie ma nic przeciwko twojej ekstrawagancji?

- Nie, bo taka właśnie jestem - zawsze idę pod prąd. Nie udaję oraz nie robię nic na siłę.
* Jesteś jedynaczką?

- Nie, mam dwie starsze siostry. Jako najmłodsza, zawsze byłam oczkiem w głowie - uważano mnie za najsłodszą, najpiękniejszą, najfajniejszą. Rozpieszczano mnie i traktowano jak księżniczkę. Nawet jak podpadłam mamusi, to ryczałam tak długo i głośno, aż sama do mnie przyszła i przeprosiła mnie za to, co nabroiłam (śmiech).

* W wieku 18 lat wyjechałaś do Anglii i do tej pory tam przebywałaś. Czy myślisz o powrocie tam?

- Zastanawiam się nad tym. Tęsknię za życiem w Anglii oraz za ludźmi, którzy mnie tam uwielbiają. Cóż, gdyby nie telewizja, która mnie ściągnęła do Polski, pewnie by mnie tu nie było. Gdy szefowie z solarium i kasyna, u których pracuję, dowiedzieli się, że wyjeżdżam, byli załamani. Nie chcieli mnie puścić do kraju!

* Czujesz się gwiazdą?

- Absolutnie nie! Jestem po prostu Jolanta Rutowicz. Nie chcę porównywać się ze środowiskiem pseudogwiazd.

* Lubisz swoją popularność?

- Jasne. Ale wyznaję zasadę: kochaj, kiedy ciebie kochają, atakuj, kiedy ciebie atakują.

* Nie przeszkadza ci, że jesteś na językach innych i to często w negatywnie nacechowany sposób?

- Wcale. Od kiedy pamiętam, byłam i jestem krytykowana, więc się już do tego przyzwyczaiłam.

* Starasz się dementować plotki na swój temat?

- Kiedy mogę, robię to. Ale też bez przesady. Wszystkich się nie da, bo musiałabym od wczesnych godzin porannych do późnych nocnych nie robić nic innego. Media wykreowały mnie na osobę, jaką nie jestem i się do końca z tym nie zgadzam.

* Jaka jest Jola Rutowicz prywatnie?

- Niech to do końca pozostanie moją słodką tajemnicą.

* Wyszłabyś bez makijażu na ulicę?

- Jasne, bo ślicznie wyglądam i bez niego! Ale paparazzi tylko czyhają na to, by zrobić mi zdjęcie, gdy jestem nieumalowana, więc nie wychodzę z domu bez make-upu.

* Odznaczasz się spośród tłumu oryginalnym strojem. Myślałaś o zajęciu się projektowaniem mody?

- Na razie chcę odpocząć. Ale zdradzę, że trwają rozmowy z moim agentem na tym polu. Kto wie, może już niedługo okaże się, że dobra ze mnie projektantka (śmiech)?

* Na co wydajesz zarobione pieniądze?

- Na buty, skórzane gadżety, okulary, błyszczyki, maskotki czy różowe portfeliki. Chyba zatrzymałam się na etapie dziecka (śmiech). Uwielbiam chodzić po sklepach z zabawkami.

* Czy długie tipsy, z których słyniesz, nie przeszkadzają ci w codziennych czynnościach, takich jak mycie naczyń czy gotowanie?

- Mnie nie przeszkadzają, bo mam pokojówkę. A gotować, nie gotuję. Słyszałam, że przy małym dziecku nie należy nosić tipsów. Ale ja na szczęście o założeniu rodziny w ogóle nie myślę. Nie byłabym gotowa na takie poświęcenie!

* Nie chciałabyś w przyszłości założyć rodziny?

- Nie wiem, czy spotkam takiego mężczyznę, któremu uda się mnie okiełznać. Jestem typowym ciężkim charakterem, więc by ze mną żyć, trzeba wiedzieć, jak mnie podejść.

* Nie boisz się, że zostaniesz starą panną?

- Nie ma takiej możliwości. Już ustawia się do mnie długa kolejka mężczyzn.

* Jaki mężczyzna jest w stanie zawrócić ci w głowie?

- Książę z bajki (śmiech). Koniecznie starszy i dojrzalszy ode mnie, silny i pewny siebie. Musi zdobyć mnie w jakiś szczególny sposób. Nadal jestem wierna temu, co kiedyś powiedziałam - mój ideał to chłopak z jasnymi butami z czubkami, z flagą brytyjską na pasku, ze stadniną koników i hurtownią błyszczyków (śmiech).

* Jesteś kipiącą seksapilem kobietą, a wyznałaś kiedyś, że uznajesz seks tylko po ślubie. Czy wciąż jesteś temu wierna?

- Tak, z pierwszym razem poczekam do ślubu. W takich wartościach wychowano mnie i będę im wierna. Uważam, że to piękne, gdy kobieta nie puszcza się na prawo i lewo, lecz oddaje się jednemu mężczyźnie.

* Czy twój przyszły wybranek też powinien dochować czystości do ślubu?

- Mój mężczyzna w tych sprawach powinien być doświadczony. Taki ogier (śmiech).

* Jesteś znana z ogromnej miłości do koni. Czy potrafisz też na nich jeździć?

- Potrafię, ale daleko mi do perfekcji. Poza tym, nie mogę jeździć konno, bo tipsy mi przeszkadzają. Ostatnio podczas jazdy wszystkie mi poodpadały. Dlatego do stajni chodzę głównie po to, aby pobawić się lub pogadać z moimi kochanymi konikami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie