Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gniezno: Powstanie Wielkopolskie – nasze, zwycięskie!

Paweł Brzeźniak
arch. Krzysztofa Smury
Jestem przekonany, że ważnym elementem rozwoju każdego człowieka jest wzrastanie w poczuciu szacunku wobec określonego wydarzenia historycznego. Zawsze może być ich więcej. Dla kombatantów sprzed ponad 100 lat było to powstanie styczniowe, dla wielu pokoleń warszawskich rodzin - powstanie z 1944 roku. Dla mnie jest to Powstanie Wielkopolskie, choć nie mam żadnych dowodów na to, że którykolwiek z moich przodków uczestniczył w tym wydarzeniu.

Gniezno: Powstanie Wielkopolskie – nasze, zwycięskie!

Niemniej, chodziłem do szkoły, której patronem są powstańcy wielkopolscy, wielokrotnie uczestniczyłem w akcjach sprzątania miejsc pamięci powstania i wreszcie - napisałem pracę magisterską o powstaniu i jestem współautorem książki na ten temat. Dziś jestem zapewne jednym z kilku mieszkańców mojej miejscowości, który zawiesza powstańczą flagę. Przechwałki? Skądże znowu. Po prostu pewne czyny są trwałym elementem budowania świadomości historycznej. To niezbędne minimum, które jesteśmy winni powstańcom wielkopolskim.

Walki rozpoczęły się w Poznaniu w dniu 27 grudnia 1918 roku. Czynnikiem zapalnym była z jednej strony płomienna mowa Ignacego Paderewskiego z okna „Bazaru”, a z drugiej niemieckie prowokacje na ulicach stolicy Wielkopolski. Przemówienie przyszłego premiera rządu polskiego zapadło w pamięci poznaniaków. Z perspektywy czasu nieco zabawnie brzmi fakt, że Paderewski absolutnie nie miał zamiaru wywoływać powstania (ani bezpośrednio, ani pośrednio; nie chciał drażnić Niemców, bo zdawał sobie sprawę z tego, że awantury na ulicach Poznania byłyby źle widziane przez przedstawicieli Ententy, czyli państw, które już wkrótce miały decydować o granicach państw. Walki objęły nie tylko centrum miasta, ale także jego obrzeża - powstańcom udało się zająć lotnisko Ławica. Pierwszą ofiarą powstania był Franciszek Ratajczak, który poległ w pobliżu siedziby niemieckiej komendy policji.

Z dnia na dzień powstanie zaczęło obejmować kolejne miasta Prowincji Poznańskiej, bo tak nazywał się region wchodzący w skład II Rzeszy Niemieckiej. Już 28 grudnia zasadnicze walki rozegrały się na ulicach Gniezna. Z informacją o wybuchu powstania z Poznania przyjechał sierżant Walczak. Młodych, bojowo nastawionych gnieźnian, którzy przeszli cykl szkoleń w Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”, nie trzeba było długo namawiać do walki. Szybko ruszyli w stronę koszar piechoty pruskiej przy obecnej ul. Jana III Sobieskiego. Ważnym punktem, który również udało się zdobyć, były koszary dragonów przy obecnej ul. Wrzesińskiej. Wbrew pozorom, walki wcale nie miały tak efektownego przebiegu, jaki prezentują nam grupy rekonstrukcyjne. Nie brakowało także dramatycznych i niecodziennych sytuacji. Nie zawsze i nie wszędzie powstanie miało piękny i przykłady charakter. Zdarzali się i tacy powstańcy, którzy rezygnowali z walk z różnych przyczyn: fatalne warunki pogodowe, obawa o swoje losy itd. Niektórzy podważali decyzje swojego dowództwa, bo byli przekonani, że pewne decyzje podjęliby mądrzej. Bywało tak, że „góra” mówiła swoje, a zwykli powstańcy robili „swoje”. Rozgardiasz był dosyć częsty, ale na szczęście nie pogrzebał on powstańczych szans. Te i wiele innych ciekawych powstańczych historii opisuje Zygmunt Wygocki w swojej książce pt. „Gniezno i ziemia gnieźnieńska w powstaniu wielkopolskim 1918-1919”.

**

**

Jakie nazwiska warto znać w kontekście powstańczych wydarzeń w Gnieźnie? Na pewno Zygmunt Kittel, komendant „Sokoła”, współorganizator i dowódca powstania w Gnieźnie. 28 grudnia został obwołany komendantem naszego miasta. To on podjął decyzję o zaatakowaniu pobliskiej Zdziechowy, w której zaczęły się zbierać niemieckie oddziały grenzschutzu. Po wojnie został pierwszym starostą gnieźnieńskim. Kiedy wchodzimy do budynku starostwa, to po lewej stronie znajduje się tablica upamiętniająca jego postać. Może czasem warto się tam zatrzymać?

Na naszą uwagę zasługują także: Paweł Cyms (późniejszy dowódca walk na Kujawach), Mariusz Wachtel (obrany dowódcą koszar dragonów), Bolesław Kasprowicz (wsparł organizację powstania), jego syn - Bolesław Piotr (brał aktywny udział w powstaniu) oraz Ignacy Skweres i ks. Mateusz Zabłocki (uczestniczyli w pertraktacjach pokojowych z Niemcami w Zdziechowie).

Nie wolno nam zapominać o powstańczych działaniach w innych miejscowościach naszego powiatu. Skuteczność Polaków była widoczna m.in. w Trzemesznie i Witkowie (gdzie w niedzielę została zorganizowana kolejna inscenizacja historyczna). Dzięki tym działaniom, Gniezno mogło przywitać Nowy Rok 1919 w pełni wolne.
Styczeń i luty to coraz rzadsze walki polsko-niemieckie, z dala od Gniezna. Bohaterstwem wykazali się mieszkańcy Wielkopolski zachodniej, północnej i południowej. Nie zawsze i nie wszędzie usuwanie Niemców szło tak sprawnie, jak w Gnieźnie.

Po niespełna dwóch miesiącach od wybuchu powstania, dyplomaci zdali sobie sprawę, że trzeba wreszcie uregulować kwestię sporu polsko-niemieckiego. Wyznaczono linię demarkacyjną, która nie była korzystna dla Niemców. Naszych zachodnich sąsiadów zobowiązano do zaniechania działań zaczepnych wobec Polaków. Jednak Niemcy nie po raz pierwszy, i nie po raz ostatni pokazali, że niekorzystne dla nich postanowienia międzynarodowe nie mają dla nich większego znaczenia. Zaczepki niemieckie wciąż miały miejsce i były utrapieniem dla Polaków. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez prof. dr hab. Wiesława Olszewskiego i dr Łukasza Jastrząba, liczba polskich ofiar powstania wynosi 2261 osób.

Spór zakończyło dopiero podpisanie traktatu pokojowego w Wersalu w dniu 28 czerwca 1919 roku. Sprawa wielkopolska była tam tylko jednym z wielu punktów obrad. Polskich interesów wspaniale bronili wspomniany wcześniej Ignacy Paderewski oraz Roman Dmowski. Zwłaszcza mowa tego drugiego na temat terytorium, które powinno należeć do Polski, wywołała niemałe wrażenie na zgromadzonych dyplomatach. Wielkopolska wraz z Kujawami zostały włączone w terytorium II Rzeczpospolitej. Chociaż, kto wie, może było na odwrót? Tak, jak krzyczał pewien chłopiec z filmu „Hiszpanka” po zakończeniu powstania: „Polska wróciła!”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gniezno.naszemiasto.pl Nasze Miasto