W hodowli szynszyli ważne jest, aby właściciel aktywnie starał się zdobywać nową wiedzę. Standardy w medycynie weterynaryjnej zmieniają się wraz z upływem czasu, na rynek wpływają nowe, wartościowe produkty. Asortyment staje się coraz szerszy. W tym wszystkim łatwo się jednak zagubić i kupić coś, co niestety nie jest zdrowe dla naszych puchatych podopiecznych. Stacjonarne sklepy zoologiczne często zamawiają produkty, które są popularne i dobrze się rozchodzą, nie przykładając uwagi do ich jakości. Na szczęście rozwiązaniem są sklepy internetowe dedykowane specjalnie gryzoniom i zajęczakom. Mimo wszystko roztropny właściciel zada sobie nie tylko pytanie - Co powinienem kupić moim szynszylom? - Ale również pytanie - Czego nie kupować pod żadnym pozorem? 

Oto 10 produktów, których należy się wystrzegać jak ognia.

  1. Kolorowe dropsy i inne farbowane smaczki

Zazwyczaj tego typu produkty z kolorowymi elementami, oznaczone etykietą, na której mamy masę słodkich i szczęśliwych gryzonii, są słabe jakościowo. Kolorowe dropsy składają się z cukru, mąki i barwników. Nic z tych składników, nie będzie korzystne, ani tym bardziej zdrowe dla naszej szynszyli. Zawsze wystrzegajmy się barwionych chrupek, niech będzie to oznaką, że producent stara się nadrobić brak jakości poprzez poprawę wyglądu produktu

  1. Kolby do gryzienia

Podobnie jak inne wymienione wyżej smaczki, kolby tego typu, mają bardzo słaby skład. Aby produkty mogły utrzymać się na plastikowym, zawieszanym w klatce trzonie, konieczne jest użycie substancji spajającej, lepiszcza. Bardzo często jest to zwyczajna mąka. Jak wiemy mąka pochodzi z ziaren zbóż, które nie są trawione w układzie pokarmowym szynszyli. W końcu głównym elementem diety są, nie ziarna, a sianko i zioła.

  1. Wapienko

Popularne wśród właścicieli wapienko, które ma służyć ścieraniu zębów oraz uzupełnianiu wapnia, jest tak naprawdę zwyczajną kostką gipsu. Gdybyśmy my próbowali zjeść coś takiego, prawdopodobnie zostali byśmy nazwani szaleńcami i diagnozowani w kierunku zaburzeń odżywiania. Czemu, więc mielibyśmy podać coś takiego naszym pupilom? Rozwiejmy dwa popularne mity:

  • Ścieranie zębów u szynszyli następuje podczas zgryzania twardych powierzchni

Absolutny mit! Faktem jest, że szynszyle należą do zwierząt, u których występuje stały przyrost zębów na długość. Mowa nie tylko o siekaczach, ale również o zębach policzkowych. W jaki sposób następuje regulacja długości takich zębów? Poprzez żucie sianka i ziół. Popularnym mitem jest również, że w diecie konieczny jest granulat, bo to właśnie on jest tym twardym czynnikiem, który powoduje skracanie zębów. Spożywanie sianka odbywa się przy udziale zupełnie innych ruchów żuchwą, niż przy żuciu granulatu. Sianko spożywane jest poprzez ruchy okrężne i właśnie ten konkretny kierunek powoduje prawidłowe ścieranie się zębów. Żucie granulatu powoduje ruch żuchwy w przód i w tył, co może prowadzić do niedopasowania górnej arkady zębów, do tej na dole. Nie znaczy to, że nie podajemy granulatu wcale, ale na pewno należy ograniczać jego podawanie do około 1 łyżki stołowej dziennie/ na głowę i obserwować, czy stale znika sianko z paśnika.

  • Szynszyle potrzebują suplementacji wapnia

Kolejny mit. Wystarczająca suplementacja wapnia, występuje w diecie opartej na spożywanej roślinności. Pod korą gałązek z drzew liściastych, znajdują się dobrze przyswajalne formy wapnia, oraz dodatkowo, soki spod kory drzew wspomagają pielęgnację uzębienia. Kostka wapniowa na szczęście nie jest tak toksyczna u szynszyli i koszatniczek, jak u innych gatunków gryzonii np. szczurów czy chomików. U dwóch pierwszych nadmiar wapnia wydalany jest wraz z kałem. Czyli prosto mówiąc - cała zjedzona kostka przeleci przez jelita i zostanie w całości wydalona. U pozostałych gatunków, metabolizm wapnia następuje przez nerki, więc obciążanie układu filtrującego przez gips może prowadzić tylko do niewydolności układu moczowego.

  1. Rodzynki

Nie wiedzieć czemu, ludzie podają szynszylom rodzynki, jako smakołyk/nagrodę. Spójrzmy raz jeszcze na dietę szynszyli - siano i zioła, czyli wielocukry jak na przykład celuloza. Cukry proste występujące w rodzynkach - jak glukoza - wchłaniają się zupełnie inaczej i mogą prowadzić do szybkiej hiperglikemii, która m.in. wywołuje stany pseudopadaczkowe. Bardzo łatwo jest, poprzez złe odżywianie narazić szynszylę, czy koszatniczkę na cukrzycę. Prowadzi to jedynie do dodatkowych kosztów leczenia i ogromnego cierpienia dla zwierzęcia.

  1. Karmy na bazie ziaren zbóż

Są to najtańsze i najszerzej dostępne na rynku karmy oraz tak zwane mieszanki sklepowe, sprzedawane w dużych, plastikowych wiadrach. Cenowo nie wychodzi to wcale taniej niż dobrej jakości granulat lub ekstrudat dla szynszyli, a nawet wychodzi drożej, jeśli doliczymy koszty leczenia zastoju perystaltyki w przewodzie pokarmowym.

  1. Kołowrotki

Na rynku nie ma kołowrotków o odpowiedniej dla szynszyli średnicy. Nawet największy plastikowy kołowrotek, jest dużo za mały. Odpowiedni rozmiarowo będzie on jedynie dla chomika. Wystarczy w głowie porównać sobie rozmiary tych dwóch zwierzaków. Łatwo sobie zatem wyobrazić, co może spotkać szynszylę, która spróbuje używać małego kołowrotka - wady postawy, wykrzywiony kręgosłup, złamania kończyn, złamania ogona - to tylko kilka rzeczy, które należy tu wymienić

  1. Nieodpowiedni piasek

Dla utrzymania higieny skóry i futra, szynszyle wymagają dostępu do kąpieli piaskowych. Piasek piaskowi jednak nierówny i jeśli zaczniemy używać tego z piaskownicy pod blokiem, to bardzo szybko dojdzie do matowienia, kołtunienia, wypadania futra oraz urazów skóry. Niektóre z bardziej popularnych firm, używają właśnie piasku, który gabarytowo wygląda jak ten z dziecięcej piaskownicy. Ale narysowana na etykiecie puchata szynszyla ręczy przecież za jakość, prawda? Szynszyle potrzebują pyłu kąpielowego. Na rynku dostępny jest Pucek lub zbierająca bardzo pozytywne opinie, nowość - MoonDust.

  1. Klatka typu “chomikówka”

Na samym wstępie dodam, że klatki, które reklamowane są jako klatki dla chomików, w sklepach zoologicznych, nie nadają się dla żadnego gatunku zwierząt. A jeśli tego typu klatka jest za mała dla malutkiego chomiczka, to dla szynszyli jest to wręcz nie do pomyślenia. Szynszyle to radosne, skoczne, aktywne zwierzęta, które potrzebują wielopiętrowych, obszernych klatek, które umożliwiają wspinaczkę, swobodne poruszanie się po podstawie i znalezienie kącika tylko dla siebie, gdyż jak wiemy szynszyle są bezwzględnie stadne, więc trzymanie jednego osobnika podchodzi pod znęcanie się nad zwierzętami, a w wielu krajach jest wręcz zabronione prawem. 

  1. Twarde podłoże - typu żwirek bentonitowy

Szynszylowe, delikatne stópki cierpią na samą myśl o tak twardym podłożu. Najlepsze są gołe drewniane deski, płaskie kamienie lub dry-bedy. Czyli tego typu produkty, które oszczędzają podeszwy stóp i zapobiegają powstawaniu pododermatitis, czyli zapalenia podeszwy stóp. Nieleczone, może prowadzić do lizy kości kończyn i konieczności amputacji nóżki. Przy tej okazji warto wspomnieć - oglądajcie dokładnie szynszylowe stópki. Zaniepokoić powinno każde łuszczenie, zaczerwienienie i owrzodzenie. Żwirek lub pellet powinien znajdować się wyłącznie w kuwecie, a i wtedy należy zadbać o to, żeby nie był on o zbyt ostrych krawędziach, ponieważ szynszylka może wtedy odmawiać kuwetowania.

  1. Siano typu słoma

Na rynku dostępne są różne rodzaje sianka do wyboru. Niektórzy producenci chcąc jednak zarobić, sprzedają pożółkłe twarde łodygi, zachwalając je jako idealne do ścierania ząbków. Najlepsze jakościowo sianko, to sianko zielone. Dobrym sposobem oceny jakości jest wzięcie pęczka sianka i próba skręcenia go. Jeśli włókna popękają i sianko złamie się na pół, oznacza to, że jest ono za suche. Dobre sianko opiera się temu testowi.

Teraz, gdy wiecie już czego unikać w hodowli, warto się zastanowić, czy trzeba poprawić coś w warunkach naszego pupila lub rozważyć czy jest to gatunek dla nas. Życzymy powodzenia wszystkim szynszylowym rodzicom, dopiero kompletującym wyprawkę oraz tym zahartowanym w boju, którzy zdecydowali się poszerzyć swoją wiedzę.