Wpadka "paskowego" w TVN24. Zabrakło czterech literek

Na informacyjnych paskach w telewizji mieści się niewiele, a niekiedy dzieje się bardzo dużo - tak dużo, że znaków nie wystarcza. Przekonał się o tym "paskowy" w TVN24, któremu zabrakło miejsca na cztery dość ważne litery. Pech chciał, że trafiło na prezydenta.

Paski w telewizjach informacyjnych to element obowiązkowy. Przekazują skrót aktualnych wydarzeń i to dzięki nim dołączający w środku programu widz może szybko zorientować się, co się dzieje. Mają jedną wadę, którą znają wszyscy pracujący "ze słowami" - mieszczą ściśle określoną liczbę znaków i ani jednego więcej nie da się zmieścić ponad limit. TVN24 nie jest tu wyjątkiem. We wtorkowe popołudnie osobie odpowiadającej za treść paska informacyjnego zabrakło zaledwie czterech liter, przez co wyszła (zapewne niezamierzona) poufałość z głową państwa.

Zobacz wideo Wpadka podczas konferencji PiS-u. Kaczyński uciszył Bochenka "Ale cii!"

Wpadka TVN24. Z prezydenta Andrzeja Dudy został Andrzej

Do tej pory o paskach informacyjnych najczęściej mówiono w kontekście "pasków grozy". Nie brakło też licznych literówek i pomyłek. Przyszła pora na przypadkową poufałość z prezydentem Andrzejem Dudą.

Krótko po godzinie 16:00 we wtorek wiadomo już było, że niebawem prezydent ułaskawi dwóch skazanych byłych posłów, co doprowadzi do opuszczenia przez nich więzień. Sytuacja była dynamiczna - między głową państwa a Ministerstwem Sprawiedliwości od rana przepływały w jedną i drugą stronę kolejne pisma, zaś media starały się za tym nadążyć. Przypadkową "ofiarą" na jednym z pasków w TVN24 zostało nazwisko prezydenta:

Do prezydenta trafiły akta sądowe ws. ułaskawienia Kamińskiego i Wąsika. O 17:30 oświadczenie Andrzeja

- można było przeczytać kilka minut po 16:00, co pokazał Michał Marszał w mediach społecznościowych.

Wpadka TVN24Wpadka TVN24 Fot. Michał Marszał / Instagram

Pomyłkę szybko zauważono, ale co się stało, to się stało. Kadr z TVN24 uwieczniono w internecie i nie ma wątpliwości, że za kilka tygodni będzie dla wyborców PiS przykładem, jak największa komercyjna stacja w Polsce traktuje prezydenta. Ale powiedzmy to szczerze - mogło być gorzej. Prezydent zachował nazwisko, choć mógł z rozpędu zostać podpisany "Adrianem", co nawiązywałoby do serialu "Ucho prezesa", parodiującego rządy PiS kilka lat temu. A wystarczyłoby napisać zamiast "Andrzeja" - "Dudy"...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.