Niemcy i Szwajcaria odłączają z sieci elektrownie atomowe

Niemiecka organizacja ekologiczna BUND chwali decyzję o unieruchomieniu elektrowni atomowej Philippsburg. Szwajcaria odłączyła Muehleberg.

Niemiecka organizacja ekologiczna BUND domaga się od rządu Niemiec, by po wyłączeniu z sieci elektrowni Philippsburg, Niemcy całkowicie zrezygnowały z energii jądrowej. Zdaniem organizacji wciąż jeszcze pracująca fabryka prętów paliwowych Lingen i zakład wzbogacania uranu Gronau powinny zostać unieruchomione. Przewodniczący BUND Olaf Bandt cieszy się, że pod koniec roku badeńska elektrownia Philippsburg, jako jedna z bardziej zawodnych w Niemczech, wstrzyma produkcję energii.

Siłownia Philippsburg pracowała ponad 30 lat, pomimo że nie spełniała obowiązujących wymogów bezpieczeństwa. - Każda unieruchomiona elektrownia jądrowa jest sukcesem w toczącej się od dziesięcioleci walce z niebezpieczną energią jądrową - podkreślił Bandt.

>>>Zobacz też: Atom alternatywą dla węgla? "Nowa generacja miliarderów nie myśli w kategorii paliw kopalnych":

Zobacz wideo

Wyrok na sześć elektrowni

Po odłączeniu Philippsburga, w Niemczech jeszcze sześć siłowni jądrowych będzie dalej produkowało prąd: Brokdorf, Grohnde i Gundremmingen mają pracować do końca roku 2021. Zezwolenia na pracę Emsland, Neckarwestheim i Isar wygasają z końcem 2022.

Rzecznik grupy roboczej Atom i Ochrona przed Radioaktywnością w organizacji BUND Edo Guenther krytykuje, że "energię atomową przedstawia się obecnie jako rzekomy ratunek dla klimatu, jako zbawienie". Jednak elektrownie atomowe nie są żadnym rozwiązaniem dla ochrony klimatu ze względu na niepewną technikę, wysokie koszty, nierentowność i nikły wkład w neutralność emisyjną CO2 - podkreśla Guenther.

Szef BUND zaznacza, że "zawsze problemem pozostanie nierozwiązane epokowe zadanie składowania odpadów".

- Problem odpadów radioaktywnych spychany jest w nieprzyzwoity, asocjalny sposób na następne pokolenia - podkreśla Bandt.

Pierwszy krok Szwajcarii

Także Szwajcaria po katastrofie atomowej w Fukushimie w roku 2011 postanowiła stopniowo rezygnować z energetyki jądrowej i zamknąć cztery pracujące tam elektrownie atomowe; nie przedstawiono wtedy jednak żadnego konkretnego harmonogramu działań. W ubiegły piątek (27.12.2019) jako pierwszą unieruchomiono całkowicie siłownię Muehleberg, pracującą od 47 lat elektrownię starego typu. Moment ten, który minister ochrony środowiska i energii Simonetta Sommaruga określiła mianem "historycznego", był transmitowany na żywo przez szwajcarską telewizję.

W roku 2013 zezwolenie na produkcję energii w Muehlebergu zostało przedłużone na czas nieokreślony, lecz krótko po tym operator elektrowni ogłosił decyzję o jej unieruchomieniu. Firma wyjaśniła, że decyzja ta nie była motywowana politycznie, jednak za nieopłacalne uznano kosztowne inwestycje w niezbędną modernizację obiektu.

Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle, nie jest tekstem redakcyjnym Next.gazeta.pl. Kwestia energii z atomu nie jest jednoznacznie oceniana także przez samych ekologów. Przed elektrownią Philippsburg zgromadzili się także przeciwnicy jej wygaszania, w tym przedstawiciele organizacji ekologicznej z Polski, którzy argumentują, że rezygnowanie z energii atomowej oznacza wydłużanie życia elektrowni węglowych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.