Get all 3 OS.SO releases available on Bandcamp and save 20%.
Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality downloads of Szymborska - zachwyt i rozpacz, Lethe, and Single Blow.
1. |
Poniewczasie
05:07
|
|||
PONIEWCZASIE
W płynnym ruchu trwam
Choć sama, nie samotnie
Powietrza zimny smak wystarczy mi by być
W kieszeni ściskam słowa
Lecz nie wyjaśnią nic
Poniewczasie przyjdzie więcej wiedzieć mi
A teraz
Usiadł obok czas
Rude futro wtulił miękko w rąk poduszki
Hulał w głowie wiatr
A kolory spadały jak słowa do ust
Usiadł obok czas
Patrzył w przestrzeń
Jakby patrzył w oczy
Przemknął obok nas
Łagodny cień dnia
Chłodny mrok nocy
Wypijam do dna
Duszny zgiełk i gwar co pali
Po północy wzniesie skrzydła
Niespieszny wiedzy ptak
W kieszeni tylko kamień
Obojętny pył
Przez chwilę wiem już wszystko i nie rozumiem nic
Usiadł obok czas
Rude futro wtulił miękko w rąk poduszki
Hulał w głowie wiatr
A kolory spadały jak słowa do ust
Usiadł obok czas
Patrzył w przestrzeń
Jakby patrzył w oczy
Przemknął obok nas
Łagodny cień dnia
Chłodny mrok nocy
Jesteś?
Jestem
|
||||
2. |
Woda
05:17
|
|||
Kropla deszczu mi spadła na rękę,
utoczona z Gangesu i Nilu,
z wniebowziętego szronu na wąsikach foki
z wody rozbitych dzbanów w miastach Ys i Tyr.
Na moim wskazującym palcu
Morze Kaspijskie
jest morzem otwartym
a Pacyfik potulnie wpływa do Rudawy
tej samej,
co fruwała chmurką nad Paryżem
w roku siedemset sześćdziesiątym czwartym
siódmego maja o trzeciej nad ranem
Cokolwiek gdziekolwiek kiedykolwiek się działo
spisane jest na wodzie Babel
II
Domy gasiłaś, domy porywałaś
jak drzewa, lasy jak miasta
Byłaś w chrzcielnicach i wannach kurtyzan.
w pocałunkach, całunach
Gryząc kamienie, karmiąc tęcze.
W pocie i rosie piramid, bzów
Jakie to lekkie w kropli deszczu.
Jak delikatnie dotyka mnie świat
Cokolwiek gdziekolwiek kiedykolwiek się działo
spisane jest na wodzie babel
bridge:
Musiałbym cię nazwać we wszystkich językach
wypowiadając wszystkie naraz samogłoski
i jednocześnie milczeć – dla jeziora,
które nie doczekało jakiejkolwiek nazwy
i nie ma go na ziemi – jako i na niebie
gwiazdy odbitej w nim
|
||||
3. |
Nic darowane
05:14
|
|||
NIC DAROWANE
Nic darowane, wszystko pożyczone.
Tonę w długach po uszy.
Będę zmuszona sobą
zapłacić za siebie,
za życie oddać życie.
Tak to już urządzone,
że serce do zwrotu
i wątroba do zwrotu
i każdy palec z osobna.
Za późno na zerwanie warunków umowy.
Długi będą ściągnięte ze mnie
wraz ze skórą.
Chodzę po świecie
w tłumie innych dłużników.
Na jednych ciąży przymus
spłaty skrzydeł.
Drudzy chcąc nie chcąc
rozliczą się z liści.
Po stronie winien
wszelka tkanka w nas.
żadnej rzęski, szypułki
do zachowania na zawsze.
Spis jest dokładny
i na to wygląda,
że mamy zostać z niczym.
Nie mogę sobie przypomnieć
gdzie, kiedy i po co
pozwoliłam otworzyć sobie
ten rachunek.
Protest przeciwko niemu nazywamy duszą
I to jest to jedyne czego nie ma w spisie
|
||||
4. |
Wielkie to szczęście
04:56
|
|||
Wielkie to szczęście
Wielkie to szczęście
nie wiedzieć dokładnie,
na jakim świecie się żyje.
Trzeba by było
istnieć bardzo długo,
stanowczo dłużej
niż istnieje on.
Choćby dla porównania
poznać inne światy.
unieść się ponad ciało
które niczego tak dobrze nie umie,
jak ograniczać
i stwarzać trudności.
Dla dobra badań,
jasności obrazu
i ostatecznych wniosków
wzbić się ponad czas,
w którym to wszystko pędzi i wiruje.
Z tej perspektywy
żegnajcie na zawsze
szczegóły i epizody.
Liczenie dni tygodnia
musiałoby się wydawać
czynnością bez sensu,
wrzucenie listu do skrzynki
wybrykiem głupiej młodości,
napis “Nie deptać trawy”
napisem szalonym.
|
||||
5. |
Niebo
04:04
|
|||
NIEBO
Od tego trzeba było zacząć: niebo.
Okno bez parapetu, bez futryn, bez szyb.
Otwór i nic poza nim,
ale otwarty szeroko.
Nie muszę czekać na pogodną noc,
ani zadzierać głowy,
żeby przyjrzeć się niebu.
Niebo mam za plecami, pod ręką i na powiekach.
Niebo owija mnie szczelnie
i unosi od spodu.
Nawet najwyższe góry
nie są bliżej nieba
niż najgłębsze doliny.
Na żadnym miejscu nie ma go więcej
niż w innym.
Obłok równie bezwzględnie
przywalony jest niebem co grób.
Kret równie wniebowzięty
jak sowa chwiejąca skrzydłami
Rzecz, która spada w przepaść,
spada z nieba w niebo.
Nie muszę czekać na pogodną noc,
ani zadzierać głowy,
żeby przyjrzeć się niebu.
Niebo mam za plecami, pod ręką i na powiekach.
Niebo owija mnie szczelnie
i unosi od spodu.
Moje znaki szczególne
to zachwyt i rozpacz.
|
||||
6. |
Urodziny
05:06
|
|||
7. |
Notatka
03:55
|
|||
8. |
Zdumienie
04:57
|
OS.SO Warsaw, Poland
OS.SO is a composer, songwriter and producer. Her main instrument is the bass guitar, but she also plays piano, gamelan
(Indonesian idiophones), drums.
www.instagram.com/ossomusics/
www.facebook.com/OSSOmusic
www.ossomusic.com
---
... more
Streaming and Download help
If you like OS.SO, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp