Miszczak nazywał ją "drugą Magdą Mołek". Po zwolnieniu z telewizji próbowała sił w polityce

Katarzyna Obara pierwsze kroki jako dziennikarka stawiała w TVP3 Wrocław. — Najpierw byłam researcherką i odpowiadałam m.in. za utrzymanie kontaktu ze służbami ratowniczymi na Dolnym Śląsku, potem nosiłam za starszymi kolegami taśmy i mikrofony — opowiadała w rozmowie z Michałem Misiorkiem dla Plejady.

Przez krótki czas Katarzyna Obara pracowała w Polsacie, gdzie prowadziła program "Dwa światy" z Krzysztofem Ibiszem. Większość swojej kariery spędziła jednak w telewizji publicznej. Najpierw w TVP1, a potem w TVP2.

— Miałam dwadzieścia kilka lat i otrzymałam szansę dołączenia do ekipy, w której były Grażyna Torbicka, Kasia Dowbor, Jola Fajkowska czy Agata Młynarska, czyli dziennikarki, które przez lata tworzyły historię telewizji. To było coś niesamowitego! — opowiadała Plejadzie.

Katarzyna Obara prowadziła programy takie jak "Mój pierwszy raz", "Teleexpress Junior", "Ale lato" i "Pytanie na śniadanie" (w duecie z Maciejem Dowborem). — Byliśmy w tym samym wieku, dobrze się dogadywaliśmy, nie dochodziło między nami do zgrzytów. Ale nie przyjaźniliśmy się poza anteną — przyznała.

W 2009 r. dziennikarka zniknęła z anteny TVP2. Urodziła wówczas córkę, Zuzannę. Skorzystała z prawa do urlopu macierzyńskiego, a potem wychowawczego. Władze stacji nie miały nic przeciwko. Do czasu.

— Pod koniec kwietnia 2010 r., tuż przed długim weekendem majowym, dostałam list polecony z Telewizji Polskiej. Pomyślałam, że to może jakieś zaległe dokumenty. Okazało się, że nie. W środku znajdowało się pismo z informacją, że Telewizja Polska rozwiązuje ze mną umowę o pracę z powodu "likwidacji" mojego stanowiska. A ja wówczas byłam zatrudniona na stanowisku dziennikarz/prezenter. Jakieś kuriozum! — opowiadała po latach Michałowi Misiorkowi.

— Mocno to przeżyłam. Byłam bardzo zaskoczona tą sytuacją, tym bardziej że przebywając już na urlopie wychowawczym, nie stanowiłam dla TVP żadnego obciążenia finansowego, nie byłam też obciążeniem dla np. ZUS-u, bo matka na wychowawczym nie otrzymuje świadczeń pieniężnych (...) Nie pomógł mi też pewnie mój charakter – zawzięłam się i pomyślałam: "nie chcecie mnie, to nie". Prawdopodobnie, gdybym poszła z tym do sądu pracy, wygrałabym sprawę — przyznała we wspominanym wcześniej wywiadzie.

Do telewizji już nie wróciła, chociaż początkowo próbował znaleźć pracę w innej stacji. — Spotkałam się kiedyś z Edwardem Miszczakiem i usłyszałam od niego, że "drugiej Magdy Mołek TVN nie potrzebuje". (...) Praca w telewizji nigdy nie była sprawą życia i śmierci, w pewnym momencie odpuściłam. Poza tym po urodzeniu Zuzy wszystko się przewartościowało — dodała.

W 2010 r. dziennikarka postanowiła spróbować swoich sił w polityce na szczeblu lokalnym. I to z powodzeniem! Została radną Wrocławia z listy Komitetu Wyborczego Wyborców Rafała Dutkiewicza. Osiem lat później kandydowała na stanowisko prezydenta Wrocławia z poparciem "Bezpartyjnych Samorządowców". Zajęła wówczas trzecie miejsce (na 10 kandydatów), uzyskując wynik 7,38 proc.

— Z przykrością muszę stwierdzić, że dokładnie to samo, co dzieje się na Wiejskiej, dzieje się też na szczeblu lokalnym. To jest tylko kwestia skali... zysków, które można z tego mieć. Bardzo mnie to rozczarowało. Zawsze byłam zwolenniczką dyskusji, debaty, wymiany argumentów. Naiwnie wydawało mi się, że na tym polega polityka. Otóż nie. Ktoś "na górze" coś ustala, a reszta się temu podporządkowuje. Tak to działa w praktyce — podsumowała pracę jako polityk w rozmowie z Michałem Misiorkiem.

Katarzyna Obara 12 lat temu otworzyła restaurację we Wrocławiu. OKWineBar reklamowany jest jako miejsce "z owocami morza, największym wyborem wina oraz najpiękniejszym tarasem z widokiem na Odrę".

— Wszystko wydarzyło się przez przypadek. Pożegnałam się z telewizją, wygrałam wybory do rady miejskiej, moje dziecko już trochę podrosło i… trochę się nudziłam. Brakowało mi nowych wyzwań. A przecież od zawsze chciałam, żeby w moim życiu dużo się działo — opowiadała.