Owady polujące na gąsienice motyli

Gąsienice motyli opracowały naprawdę wiele mechanizmów obronnych, aby uniknąć pożarcia przez drapieżniki. Niektóre z nich są trujące, inne postawiły na parzące włoski, a jeszcze inne po prostu upodabniają się do otoczenia. Żadna strategia obronna nie jest jednak doskonała. Istnieje naprawdę sporo zwierząt, które nauczyły się polować na gąsienice. Wśród nich są inne owady, które często nie tylko je zjadają, ale nawet przechodzą wewnątrz ich ciał swój rozwój. W tym artykule opowiem o owadach, które specjalizują się w chwytaniu i pożeraniu gąsienic.

Chrząszcze

Biegacz gajowy (Carabus nemoralis)

W świecie chrząszczy, najgroźniejszymi drapieżnikami są niewątpliwie przedstawiciele rodziny biegaczowatych (Carabidae). Często możemy się na nie natknąć w czasie leśnych spacerów, a nawet w naszych ogrodach. Szczególnie zwracają na siebie uwagę biegacze z rodzaju Carabus, które charakteryzują się naprawdę sporymi rozmiarami. Wiele z nich dorasta do 2-3 cm, a największy z nich, czyli biegacz skórzasty (Carabus coriaceus) może osiągać nawet do 4 cm. Biegacze z rodzaju Carabus może i nie specjalizują się w pożeraniu gąsienic, ale jeśli któryś z nich spotka jakąś na swojej drodze, to z pewnością będzie chciał ją pożreć. Gąsienice zwykle przebywają na swoich roślinach żywicielskich, a więc z dala od groźnych żuwaczek biegaczy, które raczej rzadko się wspinają. Gdy jednak przychodzi czas na metamorfozę, schodzą z roślin, aby znaleźć sobie na to jakieś odpowiednie miejsce i właśnie wtedy mogą paść łupem biegaczy. Do najpospolitszych biegaczy z rodzaju Carabus, które żyją także w naszych ogrodach i mogą polować na gąsienice, należą m.in. biegacz gajowy (Carabus nemoralis), biegacz ogrodowy (Carabus hortensis) i biegacz granulowany (Carabus granulatus).

Bardzo ciekawym rodzajem biegaczowatych są tęczniki (Calosma spp.), których mamy w Polsce 4 gatunki. Chrząszcze te osiągają równie duże rozmiary, co biegacze z rodzaju Carabus, ale nie trzymają się tak chętnie ziemi, co one. Zamiast tego wspinają się na drzewa, aby polować na nich na gąsienice motyli. Co ciekawe, nie przeszkadzają im parzące włoski, dlatego mogą bez trudu chwytać nawet włochate gąsienice brudnic czy korowódek. Z tego względu są cenione w lasach gospodarczych jako wyjątkowo pożyteczne owady. Niestety większość z nich to gatunki bardzo rzadkie. Za najpospolitszego przedstawiciela tej rodziny uchodzi tęcznik mniejszy (Calosoma inquisitor), który w niektórych latach faktycznie potrafi być dość liczny, zwłaszcza, gdy dojdzie do gradacji gąsienic. Zwykle jednak jest raczej rzadko widywany. Ja sam spotkałem go raptem dwa razy w życiu. Innym wartym uwagi przedstawicielem tego rodzaju jest tęcznik liszkarz (Calosoma sycophanta), który może się pochwalić naprawdę pięknym ubarwieniem. Jego przedplecze ma niebieską lub niebieskoczarną barwę, natomiast pokrywy skrzydłowe są szmaragdowo-zielone z miedzisto-złocistym połyskiem. Niestety ten klejnot świata chrząszczy jest coraz rzadszy i naprawdę trzeba mieć sporo szczęście, aby się na niego natknąć.

Bardzo ciekawym łowcą gąsienic wśród chrząszczy jest nadrzewka czterokropka (Dendroxena quadrimaculata), który zalicza się do omarlicowatych (Silphidae). Większość gatunków z tej rodziny żywi się padliną, jednak nadrzewka prowadzi zdecydowanie drapieżny tryb życia. Występuje głównie w lasach liściastych i mieszanych, gdzie wspina się na krzewy i drzewa, aby polować na gąsienice motyli. Szczególnie chętnie pożera gąsienice zwójki zieloneczki (Tortrix viridana) i w latach, gdy dochodzi do jej masowego pojawu, pojawia się też więcej nadrzewek. Właśnie dlatego, podobnie jak tęczniki, nadrzewka jest ceniona przez leśników i uważana za pożytecznego chrząszcza. Szkoda tylko, że poza gradacją gąsienic, jest raczej niezbyt częsta. Jak do tej pory natknąłem się na nią tylko raz i to wiele lat temu.

Pluskwiaki

Zawadzik leśny (Troilus luridus) wysysający gąsienicę

Wśród pluskwiaków raczej nie znajdziemy gatunków specjalizujących się w polowaniu tylko na gąsienice motyli, jednak dla wielu z nich, są one bardzo ważną częścią ich diety. Dotyczy to przede wszystkim gatunków z rodziny tarczówkowatych (Pentatomidae). W sumie mamy w Polsce 48 gatunków z tej rodziny, ale tylko 7 z nich prowadzi drapieżny tryb życia. Pozostałe wysysają soki roślinne i niektóre z nich bywają uznawane za szkodniki. Najbardziej znanym drapieżnikiem z tej rodziny jest zbrojec dwuzębny (Picromerus bidens), który pojawia się już w czerwcu, jednak najliczniejszy staje się na przełomie lata i jesieni. Spotkać go można wśród zarośli, gdzie powoli chodzi po roślinach, a jeśli trafi na jakąś ofiarę, nakłuwa ją swoją kłujką, uśmierca trującą śliną i wysysa z niej soki. Ze względu na tą jego powolność, łupem zbrojca padają głównie owady, które zbytnio się nie ruszają, czyli np. inne pluskwiaki, małe chrząszcze i właśnie gąsienice motyli. Wśród zarośli poluje również bardzo ładnie ubarwiona porembica stalnica (Zicrona caerulea). W lasach, na drzewach, można natomiast spotkać wojnicę drapieżną (Arma custos), i zawadzika leśnego (Troilus luridus). Pozostałe drapieżne tarczówki są rzadziej spotykane, choć np. uznawany dawniej za rzadkiego napadacz płaskonogi (Pinthaeus sanguinipes), w ostatnich latach staje się coraz liczniejszy.

Do drapieżnych pluskwiaków zaliczają się też przedstawiciele zażartkowatych (Nabidae), które też mogą polować na gąsienice, a także wysysać soki z jaj i poczwarek motyli. Szczególnie liczne są zażartki z rodzaju Nabis, które pojawiają się na łąkach, leśnych polanach i w ogrodach. Jako że nie są zbyt duże (osiągają ok. 1 cm), atakują głównie małe owady. Jeśli jednak zajdzie taka potrzeba, mogą zaatakować znacznie większą ofiarę. Wiele lat temu spotkałem zażartkę, która wysysała soki z siedzącego na trawie kraśnika (Zygaena sp.). Ten oczywiście ma w swoim ciele trujący cyjanowodór, ale zażartce najwyraźniej to nie przeszkadzało. Nieco większe zażartki z rodzaju Himacerus są natomiast spotykane głównie w lasach, gdzie również wysysają gąsienice i inne owady. Warto też choć po krótce wspomnieć o zajadkowatych (Reduviidae), które należą do najbardziej rozpoznawalnych drapieżników w świecie pluskwiaków. W naszym kraju żyje zaledwie 11 gatunków z tej rodziny i większość z nich to bardzo rzadkie gatunki. Do częściej spotykanych należy srogoń napastnik (Rhynocoris annulatus) oraz srogoń baldaszkowiec (Rhynocoris iracundus). Oba te gatunki są duże (osiągają powyżej 1,4 cm) i bez trudu radzą sobie nie tylko z gąsienicami, ale też wieloma innymi owadami (srogoń baldaszkowiec może polować nawet na osy i pszczoły).

Drapieżne błonkówki

Szczerklina piaskowa (Ammophila sabulosa) z upolowaną gąsienicą

Największymi wrogami gąsienic w świecie owadów są z całą pewnością błonkówki. Polują na nie choćby mrówki czy osy i to w sporych ilościach. Swego czasu udało mi się nawet przyłapać robotnicę szerszenia, która dopadła gąsienicę na nawłoci i przystąpiła do jej „obróbki”. Swoimi żuwaczkami zmiażdżyła jej ciało i uformowała z niej kulkę, którą następnie zaniosła do gniazda, aby dać ją jakiejś larwie do pożarcia. Dorosłe błonkówki bardzo rzadko same są drapieżne. Ich larwy często jednak gustują w owadzim białku, dlatego aby je wykarmić, samice poświęcają sporo czasu na polowania. U szerszeni czy mrówek zajmują się tym robotnice. U błonkówek, które żyją samotnie, poluje samica, która dodatkowo zajmuje się także budową gniazda oraz złożeniem jaj. Dobrym przykładem są błonkówki należące do rodziny nękowatych (Sphecidae), wśród których jest sporo gatunków specjalizujących się w polowaniu na gąsienice. Najbardziej znaną przedstawicielką takich błonkówek jest szczerklina piaskowa (Ammophila sabulosa), którą można spotkać głównie na otwartych ternach piaszczystych. Oprócz niej mamy w Polsce jeszcze trzy inne szczerkliny (Ammophila spp.), które są do niej łudząco podobne, ale zazwyczaj wyraźnie mniejsze.

Samica szczerkliny kopie w piasku krótki korytarz, który jest zakończony kulistą komorą lęgową. Następnie zasypuje wejście kamyczkami i wyrusza na polowanie. Jej celem są zwykle gąsienice motyli nocnych z rodziny sówkowatych. Często się zdarza, że schwytane przez nią gąsienice, są od niej wyraźnie większe, ale to dla niej żaden problem. Samica używa swojego żądła, by ukłuć gąsienicę w jej zwoje nerwowe i wstrzyknąć jad, który ją sparaliżuje. Następnie chwyta ją swoimi żuwaczkami i niesie spodem do góry do swojego gniazda. W tym czasie nigdy się nie podrywa do lotu, ale przez cały czas idzie z nią po ziemi. Gdy dotrze do gniazda, odkopuje wejście i wciąga gąsienicę do środka. Umieszcza ją w komorze lęgowej, składa na niej jedno jajo, po czym opuszcza gniazdo i zasypuje je piaskiem. Na tym zwykle kończy się jej rola, choć czasami zdarza się, że umieszcza w gnieździe jeszcze jedną, dodatkową gąsienicę. Do nękowatych, które polują na gąsienice motyli, należą też piaśnice (Podalonia spp.). Na pierwszy rzut oka wyglądają jak szczerkliny, ale mają krótszy stylik (przewężenie między tułowiem a odwłokiem).

Do drapieżników polujących na gąsienice zaliczają się też kopułki (Eumeninae), wśród których jest wiele gatunków, których samice polują na gąsienice. Należą do nich są chociażby kopułki z rodzaju Eumenes. Ich samice nie kopią norek w piasku, jak szczerkliny, lecz budują na roślinach małe gniazda z gliny lub piaszczystej gleby, przypominające garnki. Gdy gniazdo jest gotowe, samica przynosi do niego kilka smukłych gąsienic, zazwyczaj z rodziny miernikowcowatych (czasami może je zastąpić larwami chrząszczy z rodziny ryjkowcowatych). Gdy upolowane przez nią gąsienice znajdą się w gnieździe, samica składa w nim jajo, opuszcza gniazdo i zakleja jego otwór wejściowy, aby do środka nie dostał się przypadkiem żaden pasożyt gniazdowy.

Parazytoidy wśród błonkówek

Tęposz czarnożółty (Amblyteles armatorius)

Nieco osobną kategorię błonkówek atakujących gąsienice stanowią parazytoidy, czyli pasożyty, które rozwijają się wewnątrz swojego gospodarza i pod koniec swojego rozwoju doprowadzają do jego śmierci. Tym się różnią od „klasycznych” pasożytów, które również żyją kosztem swoich gospodarzy, ale gdy skończą się pożywiać, zwykle pozostawiają go przy życiu (jeśli gospodarz pasożyta ginie, to na skutek przenoszonych przez niego chorób). Istnieje naprawdę wiele błonkówek, które można zaklasyfikować jako parazytoidy. Największą taką grupą są bez wątpienia gąsienicznikowate (Ichneumonidae), których odkryto na całym świecie ok. 25 tys. gatunków, natomiast w Polsce można spotkać ok. 3,2 tys. i kto wie, czy nie mamy ich jeszcze więcej. Wiele gąsienicznikowatych to malutkie owady, które można łatwo przeoczyć. Nie brak jednak wśród nich znacznie większych gatunków, które osiągają po 2-3 cm długości, a żyjące w lasach przedstawiciele podrodziny Rhyssinae dorastają do 4 cm, zaś razem z pokładełkiem mogą mieć nawet 12 cm.

Wiele dorosłych gąsieniczników odwiedza kwiaty, by żywić się ich pyłkiem i nektarem. Ich larwy rozwijają się w ciałach rozmaitych owadów i pajęczaków, przy czym poszczególne gatunki mają swych ulubionych żywicieli. Zgodnie z nazwą, duża część gąsienicznikowatych upodobała sobie gąsienice i poczwarki motyli. Tęposz czarnożółty (Amblyteles armatorius) atakuje np. pawicę grabówkę (Saturnia pavonia), barczatkę malinówkę (Macrothylacia rubi) i różne sówkowate (Noctuidae). Potworak agresor (Stauropoctonus bombycivorus) jest związany z gąsienicami potwory buczynówki (Stauropus fagi). Ornatek nawieszczek (Listrodromus nycthemerus) zaś obiera na swój cel wyłącznie gąsienice modraszka wieszczka (Celastrina argiolus). Kłowacz podżegacz (Pimpla rufipes) jest natomiast bardzo wszechstronny i jak do tej pory poznano aż ponad 100 różnych żywicieli w postaci gąsienic i poczwarek różnych gatunków motyli, a nawet niektórych rośliniarek. Niestety poszczególne gatunki gąsienicznikowatych są bardzo trudne do rozróżnienia i dotyczy to nawet dużych, kolorowych gatunków, które na pierwszy rzut oka wyglądają charakterystycznie.

Jeszcze większym wyzwaniem przy identyfikacji, mogą stanowić błonkówki należące do takich rodzin, jak: męczelkowate (Braconidae), kruszynkowate (Trichogrammatidae), bleskotkowate (Chalcididae), siercinkowate (Pteromalidae), tybelarkowate (Proctotrupidae) i wiele innych, które tak jak gąsienicznikowate, są zaliczane do grupy błonkówek zwanej owadziarkami (Terebrantes). Większość należących do nich gatunków, to naprawdę malutkie owady, które często osiągają raptem kilka milimetrów długości. Nic więc dziwnego, że osoba nie znająca się na owadach, nie ma właściwie szans, aby je rozróżnić czy zidentyfikować do gatunku. Zwykle, jeśli ktoś je spotyka, to myli je z muszkami. Mimo to warto wiedzieć o ich istnieniu, ponieważ są parazytoidami wielu różnych owadów, w tym także jaj, gąsienic i poczwarek motyli, a dzięki swej ogromnej liczebności (stanowią aż 80% wszystkich błonkówek w Polsce) odgrywają wielką rolę w regulowaniu ich liczebności. Jedną z takich błonkówek jest baryłkarz bieliniak (Cotesia glomerata), który należy do rodziny męczelkowatych. Samica baryłkarza może wytworzyć ok. 2 tys. jaj, przy czym na jednej gąsienicy składa ich od 15 do 20. Na cel obiera głównie bielinka kapustnika (Pieris brassicae). Larwy stopniowo zjadają swojego żywiciela od środka, aż w końcu zmieniają się w baryłkowate, żółtawe poczwarki, które czasami można zobaczyć przy pustym oskórku gąsienicy.

Parazytoidy wśród muchówek

Rączyca rdzawa (Tachina fera)

Nie tylko błonkówki są parazytoidami. Można je znaleźć także wśród muchówek. Szczególnie wyróżnia się pod tym względem rodzina rączycowatych (Tachinidae), która liczy w Polsce ponad 480 gatunków. Wszystkie gatunki są parazytoidami. Samice składają jaja na żywicielach lub w miejscu, gdzie mogą występować. Larwy, które się z nich wylęgną wnikają w ciało swojej ofiary i stopniowo pożerają ją od środka. Następnie przepoczwarczają się w jej ciele i opuszczają je, gdy staną się już dorosłe. Ofiarami tych muchówek padają różne owady. Gatunki z podrodziny Phasiinae często wybierają na swój cel pluskwiaki, natomiast te z podrodziny Tachininae specjalizują się w atakowaniu gąsienic motyli. Poszczególne gatunki rączycowatych często są bardzo trudne do odróżnienia, nie tylko od siebie, ale też od innych muchówek. Te z podrodziny Tachininae, które teraz najbardziej nas interesują, często wyglądają jak zwykłe muchy domowe lub ścierwice. Zwykle można je poznać po długich szczecinkach, które sterczą im z odwłoka, ale nie jest to ścisła reguła. Dodatkowo rączycowate zwykle trzymają się z dala od naszych domów, choć może się oczywiście zdarzyć, że jakiś osobnik przypadkiem wpadnie nam przez otwarte okno, zwłaszcza jeśli mieszkamy blisko lasu, parku czy łąki.

Oprócz niepozornych, szarych lub brunatnych rączyc, w podrodzinie Tachininae trafiają się też bardziej kolorowe gatunki. Jednym z najbardziej znanych jest rączyca rdzawa (Tachina fera), która często pojawia się w książkach z owadami. Odwłok tej dużej muchy (dorasta do 1,6 cm) jest pomarańczowy z czarnym pasem biegnącym przez środek. Na swój cel obiera gąsienice rożnych motyli nocnych, głównie sówkowatych oraz brudnic. Wśród atakowanych przez nią gatunków znajduje się m.in. strzygonia choinówka (Panolis flammea) oraz brudnica mniszka (Lymantria monacha), dlatego jest uważana za bardzo pożyteczną. Podobne ubarwienie mają również gatunki z rodzaju Peleteria, Nowickia, czy Gonia, dlatego jej rozpoznanie nie zawsze jest takie proste. Innym wartym uwagi gatunkiem jest rączyca olbrzymia (Tachina grossa), która jest smoliście czarna. Wyjątkiem jest jej głowa, która ma jaskrawożółty kolor. To rzadki gatunek, wymieniony na Czerwonej Liście z kategorią VU, co oznacza, że jest narażona na wyginięcie. Jej ofiarami padają głównie gąsienice motyli nocnych z rodziny barczatkowatych (Lasiocampidae).

< Powrót