Ciekawostki

Oto Gelenda w wersji dla niemieckiego rządu, a nie dla celebrytów i szejków z Dubaju

Ciekawostki 18.12.2021 924 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 18.12.2021

Oto Gelenda w wersji dla niemieckiego rządu, a nie dla celebrytów i szejków z Dubaju

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski18.12.2021
924 interakcje Dołącz do dyskusji

Jak powinien wyglądać Mercedes klasy G? Dokładnie tak, jak wariant W464 w wersji dla niemieckiego rządu.

Bawi mnie, że Mercedes, w pogoni za pieniędzmi bogatych klientów jednocześnie oferuje im Maybacha GLS i klasę G, która wprawdzie z zewnątrz wygląda trochę jak klasa G, ale jest zupełnie innym samochodem. Zamiast ubić ten model lata temu lub przenieść go tylko do sekcji aut użytkowych (gdzie jego miejsce), zrobiono jego nową wersję, która wygląda jak karykatura prawdziwej Gelendy. Nie bardzo rozumiem co miałoby sprawić, że wydałbym bardzo grubą sześciocyfrową kwotę na samochód, który próbuje być wizualnie przestarzały, ale de facto jest nowoczesny. Aktualna Gelenda to odwrotność Poloneza Caro Plusa: nowoczesna technologia pod spodem, a na nią nałożone nadwozie udające to z 1979 r. To jeszcze gorzej, niż gdyby było vice versa.

Na szczęście w ofercie jest Mercedes klasy G W464

Nic dziwnego, przecież odbiorcy wojskowi, służby państwowe i inni klienci tego typu nie potrzebują blichtru, prestiżu i gadżetów dla celebrytów. Potrzebują starej, dobrej Gelendy z jej prymitywnym wnętrzem, trzema blokadami dyferencjałów i pancerną konstrukcją. Potrzebują konsoli jak z 1981 r. z wielkimi przyciskami oraz szyb przednich otwieranych korbką. Tak, można kupić sobie nowego Mercedesa z szybami na korbę i suwakową regulacją nawiewów. Jesteśmy uratowani.

Nie ma dywaników, bo na nic się nie przydają, choć jestem trochę zdziwiony że nie założono chociaż jednolitej gumowej wykładziny. Ale pewnie tak jest łatwiej to myć i błoto wycieka przez otwór rewizyjny pod hamulcem. Podobają mi się metalowe płytki na tunelu środkowym, pewnie można tam coś ciekawego zamontować. Nie ma mowy o cyfrowych wskaźnikach, wielofunkcyjnej kierownicy czy nawet elektrycznie sterowanych szybach. Pod maską już jednak nowoczesność – owszem, trzylitrowy diesel z 6 cylindrami w rzędzie, ale zdecydowanie ten aktualny, a nie OM603, jak niektórzy by sądzili. Zdradza go manetka automatycznej skrzyni biegów umieszczona na kolumnie kierownicy, jak w nowych modelach. Nadal jednak nie przeszliśmy do najlepszej części tego samochodu, tj. do konsoli centralnej:

Ta konsola ocieka wspaniałością, ale to głównie dlatego, że wygląda prawie identycznie jak konsola z oryginalnej klasy G. Ma napęd uruchamiany przyciskami i suwaki do regulacji nawiewów. Trochę może nie pasuje do przycisku odpalania czy nowoczesnej w swoim kształcie kierownicy, ale nie róbmy scen, idealnie że takie rzeczy nadal są produkowane. Gdybym zamawiał dziś klasę G, to tylko taką, bo jak rymował Tede w piosence „Na ten sam temat”, „dla takich jak ja, prawdziwość ma znaczenie”.

Szkoda, że oficjalna strona nie podaje zbyt wielu danych

Cztery miejsca, 1 tona ładowności, obciążenie dachu 200 kg i 3,5 tony na haku – tyle musi nam wystarczyć, żebyśmy zainteresowali się tym modelem. A potem i tak dowiemy się, że nie możemy tego kupić, bo to jest tylko na specjalne zamówienie dla odbiorców państwowych. I to jest prawdziwy luksus: pokazać się nie w samochodzie, który dużo kosztuje, tylko takim, którego kupić nie można.

mercedes klasy g

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać