„Kult” prezydenta USA w Kosowie: Amerykofilia czy oportunizm? Prisztina chce „jeziora Trumpa”

USA, Donald Trump, Kosowo, Serbia, Hoti, Vucic

Donald Trump w Gabinecie Owalnym, gdzie w piątek (4 września) wraz z prezydentem Serbii Aleksandarem Vučiciem (na zdj. z lewej na pierwszym planie) i premierem Kosowa Avdullahem Hotim (na zdj. na pierwszym planie z prawej) ogłosił zawarcie umowy między dwoma państwami./Foto via flickr [The White House]

Władze Kosowa w porozumieniu z Serbią postanowiły zmienić nazwę jeziora Gazivode na „jezioro Trumpa”. To tylko jeden z wielu gestów Prisztiny przywiązania do obecnej amerykańskiej administracji i jej szefa. Czy próby uhonorowania Donalda Trumpa to wyraz „amerykofilii” Kosowian czy działanie obliczone na konkretne korzyści?

 

 

Premier Kosowa Avdullah Hoti poparł pomysł, by znajdujące się na terenie Serbii i Kosowa jezioro Gazivode nazwać „jeziorem Trumpa”. Kosowskie władze uhonorowały też Trumpa oraz jego specjalnego wysłannika ds. dialogu serbsko-kosowskiego państwowymi odznaczeniami i wysłały do Waszyngtonu specjalny list jako wyraz uznania.

To tylko niektóre z licznych w ostatnim czasie gestów przywiązania Prisztiny do USA i ich prezydenta, które przedstawiane są jako wyrazy wdzięczności za przewodzenie przez Stany Zjednoczone rozmowom między Kosowem a Serbią. Na początku września Prezydent Serbii Aleksandar Vučić i premier Hoti podpisali w Waszyngtonie porozumienie o normalizacji stosunków gospodarczych.

„Po brutalnej i tragicznej przeszłości i latach nieudanych negocjacji moja administracja zaproponowała nową drogę załagodzenia sporu”, stwierdził wówczas Trump, dodając, że dzięki koncentracji na kwestiach gospodarczych „oba państwa zdołały osiągnąć wielki przełom”.

Hoti wyraził wówczas nadzieję, że porozumienie doprowadzi w końcu do pełnej normalizacji stosunków między oboma skonfliktowanymi krajami, a inicjatywy podjęte w ramach umowy przyniosą znaczący poprawę gospodarczą Kosowa już w najbliższych latach.

USA: Mike Pompeo w Grecji. USA uśmierzą konflikt na Morzu Śródziemnym? / STOLICE

Codzienny briefing z europejskich stolic – 28 września.

Gazivode „jeziorem Trumpa”. Skąd pomysł zmiany nazwy?

Kontrola nad jeziorem, zwanego przez Kosowian Ujman, zaś przez Serbów Gazivode, jest jedną z kwestii spornych między oboma państwami.

Podczas wspieranych przez USA rozmów między Serbią a Kosowem amerykański wysłannik ds. negocjacji pokojowych między tymi dwoma państwami Richard Grenell miał odnieść się do problemu przynależności jeziora.

Jezioro owo, a właściwie zbiornik zaporowy powstały przez spiętrzenie wód rzeki Ibar, uważane było przez socjalistyczne rządy przed rozpadem Jugosławii w latach 1991-1992 za „perłę w koronie” lokalnego przemysłu. Jest ono ważnym akwenem dla Kosowian. Nie tylko stanowi ono źródło wody pitnej dla mieszkańców północnej części kraju, ale także zasila elektrownię wodną w mieście Obilić, finansowaną w znacznym stopniu przez Bank Światowy.

Grenell miał „żartobliwie” stwierdzić, że jezioro powinno nazywać się „Jeziorem Trumpa”. „W ten sposób nie musiałbym opowiadać się po żadnej ze stron”, wyjaśnił w jednym z telewizyjnych talk show. Jak powiedział, przywódcy obu państw natychmiast podchwycili ten pomysł.

Grecja: Sądny dzień dla skrajnie prawicowego Złotego Świtu / STOLICE

Codzienny briefing z europejskich stolic – 7 października.

Zadowolone władze, sceptyczni mieszkańcy

O decyzji zmiany nazwy jeziora poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych Hoti. „Z zadowoleniem przyjąłem propozycję zmiany nazwy jeziora Ujman na Jezioro Trumpa, w uznaniu dla roli prezydenta USA w osiągnięciu historycznej umowy o normalizacji relacji gospodarczych między Republiką Kosowa a Serbią, która jest ogromnym krokiem w kierunku osiągnięcia trwałego porozumienia politycznego”, napisał. W okolicach jeziora pojawiły się wkrótce banery, informujące o nowej nazwie.

Entuzjazmu związanego ze zmianą nazwy nie podziela jednak lokalna ludność. „Zobaczyliśmy tę informację na Facebooku, choć przecież sprawa dotyczy nas osobiście. Nikt z nas, mieszkających tutaj, nie miał o tym pojęcia”, skarżył się jeden z mieszkańców pobliskich terenów, dodając, że nie chce mieszkać w okolicy Jeziora Trumpa, „niezależnie od tego, co napisane jest na banerach”.

„Nie popieram zmiany nazwy jeziora, które powstało dzięki pracy naszych ojców. Nie uważam, że Amerykanie mogą sobie po prostu przyjść i przemianować nam jezioro”, mówił inny, młody Kosowianin.

Trump ogłasza sukces. Serbia i Kosowo zdecydowały się na normalizację stosunków gospodarczych

Serbia i Kosowo po wielu latach wrogich relacji zgodziły się na normalizację stosunków gospodarczych. Prezydent USA Donald Trump określił tę decyzję jako „wielki przełom” w stosunkach między Belgradem a Prisztiną.

Order dla Trumpa i billboard w stolicy

Pod koniec września prezydent Kosowa Hashim Thaci przyznał Donaldowi Trumpowi Order Wolności Kosowa, jedno z najwyższych odznaczeń kraju, za wysiłki na rzecz pokoju i pojednania w rozdartym wojną regionie. W uzasadnieniu napisano, że medal przyznano „za wyjątkowy wkład w wolność Kosowa oraz umocnienie pokoju i pojednania w regionie”.

W liście, wysłanym do prezydenta Trumpa, Thaci napisał, że porozumienie między Kosowem a Serbią można osiągnąć „tylko pod silnym przywództwem Stanów Zjednoczonych Ameryki”. „Pańska rola w tym procesie jest kluczowa”, dodał. Zaprosił również Trumpa do Kosowa.

Przyjazne gesty wobec Trumpa pojawiły się w Kosowie także wówczas, gdy potwierdzona została informacja o zakażeniu się przez prezydenta USA koronawirusem SARS-CoV-2 oraz jego hospitalizacji.

We wtorek rano (6 października) w pobliżu międzynarodowego lotniska w Prisztinie pojawił się dużych rozmiarów billboard życzący Trumpowi szybkiego wyzdrowienia „Niech Pan wraca do zdrowia. Panie Prezydencie – myślimy o Panu”, głosił billboard opłacony przez Naima Murseliego, doradcę byłego ministra spraw zagranicznych i biznesmena Behgjeta Pacolliego.

Serbia: Vučić zarzuca państwom NATO wspieranie militarne Kosowa

Prezydent Serbii jest przekonany, że tylko poprzez zbrojenia jego kraj będzie w stanie zachować status państwa „neutralnego militarnie”.

Wyraz proamerykańskich sentymentów Kosowian czy interesy kraju?

Czy wyrazy przywiązania do USA i samego Trumpa odzwierciedlają proamerykańską postawę mieszkańców Kosowa, czy może jest to ze strony władz w Prisztinie próba nawiązania doraźnego sojuszu z obecną administracją Stanów Zjednoczonych w celu utrzymania protekcji Waszyngtonu i uzyskania potencjalnych korzyści gospodarczych?

USA jako jeden z pierwszych krajów (obok większości państw UE) uznały niepodległość Kosowa, a wcześniej  wraz z Unią Europejską wspierały działania w kierunku jej uzyskania. Stany Zjednoczone do dziś są jednym z najsilniejszych na scenie politycznej aktorów wspierającym suwerenność Kosowa.

Amerykofilia Kosowian ma jednak głębsze podłoże. Sięga ona roku 1999 i pamiętnej natowskiej interwencji Allied Force w Serbii (wówczas Federalnej Republice Jugosławii), która pochłonęła ok. 500 ofiar cywilnych i do dziś jest przyczyną niechęci wielu Serbów do Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale jednocześnie była jednym z czynników, które doprowadziły do utraty przez Serbię kontroli nad Kosowem.

Według sondaży Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego (International Republican Institute) w Waszyngtonie aż 84 proc. Kosowian ma „bardzo pozytywną” opinię o Stanach Zjednoczonych.

Jezioro Trumpa nie byłoby jednak pierwszym przypadkiem nazwania obiektu w Kosowie nazwiskiem amerykańskiego przywódcy. Świadectwem entuzjazmu wobec USA jest choćby bulwar im. Billa Clintona w Prisztinie. Clinton ma również swój pomnik w Kosowie, podobnie jak była sekretarz stanu Madeleine Albright, zaangażowana niegdyś w kwestię kosowskich Albańczyków.

Zdaniem obserwatorów kluczowe znaczenie w postawie Kosowa ma nie proamerykańskość Kosowian, a przywiązanie obecnego premiera do obecnej administracji w Waszyngtonie. Jak bowiem wyjaśnia Igor Novaković z think-tanku Council for Inclusive Governance, w pewnym sensie to właśnie amerykańskiemu wsparciu (a raczej braku wsparcia dla jego poprzednika) Hoti zawdzięcza stanowisko premiera i powołanie rządu.

Kosowo: Prezydent Thaci oskarżony o zbrodnie wojenne. Premier Hoti nie jedzie do USA

Prezydent Kosowa Hashim Thaci został oskarżony o popełnienie zbrodni wojennych. Polityk miał w sobotę rozmawiać w Waszyngtonie z prezydentem Serbii Aleksandarem Vučiciem.

Czy inicjatywy miały duże znaczenie dla Kosowa?

Donald Trump odtrąbił umowę gospodarczą między Serbią a Kosowem jako własny sukces dyplomatyczny i ważny krok na drodze do osiągnięcia pokoju między oboma państwami. Stwierdził wręcz, że inicjując owo porozumienie „zatrzymał rozlew krwi w konflikcie między Serbią a Kosowem”.

Innego zdania są eksperci, którzy podkreślają, że rola obecnej administracji USA w normalizacji relacji między Prisztiną a Belgradem nie jest tak duża, jak chciałby ją widzieć amerykański prezydent. „Umowa (z września – red.) nie była kluczowa ani dla Kosowa, ani dla trwałego pokoju w regionie”, podkreśla kosowska komentatorka polityczna Luljeta Aliu, dodając, że „amerykańska administracja ma niewielką wiedzę o sytuacji w regionie”.

Analityczka wyjaśnia, że entuzjazm Kosowian wobec Trumpa wywołany jest przez postawę władz kraju. Przywiązani do sojuszu z USA obywatele Kosowa „ufali rządowi co do tego, jak powinni się zachowywać wobec amerykańskich władz”, gdyż obawiali się utraty protekcji sojusznika zza Atlantyku.

„Opuszczenie przez Stany Zjednoczone byłoby dla Kosowian koszmarem”, twierdzi Alju.