Sasin wskazał w wywiadzie, że "Program polskiej energetyki jądrowej" wymaga aktualizacji.

Dziś już wiemy, że nie da się oprzeć okresu przejściowego między węglem a energią odnawialną na gazie. Wojna przekreśliła te plany, to jest ślepa uliczka. Gaz jest zbyt drogi, a jego dostawy niestabilne. Musimy więc dłużej pozostać przy węglu, inwestować w OZE, które niestety jest kapryśne, a przede wszystkim musimy postawić na stabilne, tanie i ekologicznie czyste źródło, którym jest energetyka atomowa - podkreślił wicepremier.

Przypomniał, że na razie jest mowa o budowie dwóch siłowni - we współpracy z Amerykanami - w Choczewie i Koreańczykami - w Pątnowie. - Trzeci projekt zostanie rozpoczęty w momencie, gdy zdecydujemy o jego lokalizacji. Z rozmów z minister Anną Moskwą wiem, że nastąpi to w ciągu paru miesięcy. Jednak w mojej ocenie trzy elektrownie to wciąż za mało - stwierdził minister aktywów państwowych.

Partnerstwo energetyczne z USA i Koreą

Zaznaczył, że wybory w sprawie atomu są także wyborem krajów, z którymi Polska zawiązuje strategiczne, sojusznicze partnerstwo. - I USA, i Korea stają się udziałowcami polskiego bezpieczeństwa, i tego militarnego, i tego energetycznego. Oba sprzedają nam broń, oba będą budowały atom. Zyskaliśmy dwóch bardzo mocnych partnerów - zauważył Sasin.

Elektrownie atomowe w Pątnowie i Choczewie

Podkreślił, że Koreańczycy słyną z terminowości.

Inwestycja w Pątnowie będzie łatwiejsza niż budowa w Choczewie, gdzie nie ma infrastruktury sieciowej. Ale ją można budować równolegle z samą elektrownią. Liczę, że oba zakłady wystartują w tym samym czasie, oby już w 2033 r. - stwierdził.

Dodał, że Koreańczycy deklarują zaangażowanie kapitałowe, udziałowe w elektrownię atomową. - Nie będzie więc tak, że za wszystko płacimy my - zaznaczył.