W „Echach Leśnych” o rudej Basi w opałach
Wiewiórka pospolita (Sciurus vulgaris) to jedno z najbardziej znanych zwierząt, nie tylko w Polsce, ale całej Europie – zauważa Paweł Oglęcki w artykule w „Echach Leśnych”.
Wiewiórki zamieszkuje zarówno lasy, jak parki miejskie, których pozostaje niewątpliwą atrakcją, zwłaszcza dla naszych milusińskich. Jest powszechnie lubiana i zapewne mało kto podejrzewałby ją o jakieś niecne zamiary wobec innych stworzeń.
Jednak, jak wyjaśnia Paweł Oglęcki, prawda o wiewiórce pospolitej nie jest tak jednowymiarowa, jak się wydaje.
Nasza bohaterka ma na sumieniu różne grzeszki. Wiewiórki pospolite uważane są powszechnie za wyjątkowo przyjazne, niewadzące nikomu stworzenia, buszujące wśród gałęzi drzew lub zwinnie wspinające się po pniach w iście szatańskim tempie.
Wielu zadziwić może też dieta tych wygimnastykowanych gryzoni. Owszem, podstawą ich pokarmu są nasiona drzew, tak iglastych, jak też liściastych, a również pąki, kwiaty oraz grzyby. I jak dodaje autor, chętnie polują na owady, a także plądrują gniazda niedużych ptaków, pożerając jaja i pisklęta.
Przed nadejściem zimy, jak powszechnie wiadomo, zabierają się za szykowanie zapasów, gromadząc pokarm w dziuplach lub zakopując w ściółce. Młodsze osobniki często zapominają, gdzie schowały jedzenie na czarną godzinę, przyczyniając się w ten sposób do rozprzestrzeniania niektórych gatunków drzew i krzewów, a także nieświadomie dokarmiając sprytne sójki i sroki, które dobierają się do ukrytych spiżarni.
Nasz bohaterka jest jedynym europejskim przedstawicielem rodziny wiewiórkowatych (Sciuridae), który nie zapada w zimową hibernację. Podczas siarczystych mrozów potrafi nawet na tydzień zaszyć się w swojej kryjówce i nie wychodzić na zewnątrz. Za lokum służą jej różnego rodzaju „konstrukcje” - zarówno naturalne, jak sztuczne.
Jednak w tej chwili najważniejsza jest dla niej niepokojąca sytuacja, w której znalazła się jako gatunek - ostrzega autor „Basi w opałach". Otóż zagraża jej bliska kuzynka – amerykańska wiewiórka szara (Sciurus carolinensis), która, za sprawą człowieka, trafiła do Europy i dokonuje prawdziwych spustoszeń w jej populacji na naszym kontynencie.
Autor tekstu przy okazji systematyzuje wiedzę o tych lubianych gryzoniach. Wiewiórka pospolita, gatunek na Starym Kontynencie rodzimy, występuje w dwóch odmianach barwnych - rudej z białym brzuchem oraz popielato-czarnej, również z białym spodem ciała. Obie formy mogą się swobodnie krzyżować, dając niekiedy potomstwo o odcieniach mieszanych.
Pochodząca zza Wielkiej Wody wiewiórka szara jest srebrnoszara i również ma jaśniejszy brzuch, choć często widywane są formy melanistyczne, czyli jednolicie czarne. Jest większa i ponad dwukrotnie cięższa od naszego rudego gryzonia. To nie wszystko - uznaje się ją za jeden najbardziej inwazyjnych gatunków ssaków na świecie, błyskawicznie przystosowujący się do nowych warunków. Imigrantki bezpośrednio nie eliminują europejskich krewniaczek, ale skutecznie konkurują z nimi o pokarm.
Dodatkowo amerykańskie kuzynki są nosicielkami wirusa, tzw. wiewiórczej ospy (Squirrel parapoxvirus), dla nich samych niegroźnego, który wprost dziesiątkuje miejscowe populacje. Tak więc - co wielu wyda się zapewne czymś nieprawdopodobnym - za kilkanaście lat możemy już nie spotkać na leśnym spacerze rudej Basi, tylko jej szarą albo czarną, jakby przerośniętą krewniaczkę – ostrzega Paweł Oglęcki.
Śmiertelne zagrożenie dla rodzimej wiewiórki ze strony amerykańskiej imigrantki staje się coraz bardziej realne, a jego skutki - nieprzewidywalne. I tym razem człowiek okazał się być odporny na wiedzę, że introdukcja obcego gatunku nie służy środowisku naturalnemu i zawsze przynosi więcej szkód niż pożytków. Abstrahując już od przyczyn – czy można coś zrobić dla zachowania rodzimego, niedużego gryzonia w krajobrazie naszych lasów i parków? To wyjątkowo trudne pytanie.