Więcej na temat roszad w TVP przeczytasz, odwiedzając stronę główną Gazeta.pl.
Anna Mucha ma za sobą intensywny czas, jednak jak zapewnia w najnowszym wywiadzie, pandemia zweryfikowała priorytety, którymi są dla niej oczywiście sprawy związane z dziećmi i życiem prywatnym. Niemniej jednak w kinach można podziwiać ją właśnie w produkcji "Koniec świata, czyli Kogel Mogel 4", a już w lutym na wielkim ekranie zadebiutuje produkcja Patryka Vegi "Seks, miłość i pandemia", w którym aktorka zagrała razem z Zofią Zborowską i Małgorzatą Rozenek. I choć aktorka na brak pracy nie może narzekać, jej córka bardzo martwi się o jej przyszłość.
Przykład wielu gwiazd, a ostatnio Barbary Kurdej-Szatan, pokazał, że pracując w TVP, należy zgadzać się z poglądami, jakie prezentuje telewizja rządowa. Blondynka znana z reklamy sieci komórkowej zaczęła się temu przeciwstawiać, popierając środowiska LGBT+, krytykując działania aktualnej władzy, aż wreszcie, czyniąc emocjonalny wpis, w którym oberwało się Straży Granicznej. Anna Mucha doskonale zna Barbarę i wiedziała, że przyjaciółka z planu "M jak miłość" nie miała nic złego na myśli, po prostu przejęła się losem dzieci, które muszą żyć przy polsko-białoruskiej granicy. Publicznie wspierając ją, sprawiła, że o nią samą zaczęła martwić się jej dziesięcioletnia córka.
Kiedy wydarzyło się to, co się wydarzyło, siedziałam w restauracji z córką. Nakreśliłam jej całą sprawę i kontekst. Moja córka, po chwili namysłu, z przerażeniem krzyknęła: Mamo, przecież i ciebie zaraz wywalą! O Boże, po co musiałaś to skomentować. Ale… przecież nie mogłaś postąpić inaczej, bo to jest ciocia Basia! Dokładnie, nie mogłam postąpić inaczej - wyznała w rozmowie z "Party"
Przy okazji Mucha, jako osoba zaszczepiona, zachęcała do szczepień przeciwko COVID-19, między słowami krytykując zachowanie foliarzy, w tym Edyty Górniak.
Są ludzie, którzy poświęcili całe życie nauce i medycynie. Jednego dnia nosimy ich na rękach i wspieramy w walce o lepsze warunki pracy. Drugiego oburzamy się, kiedy okazuje się, że młodzi lekarze wyjeżdżają i nie ma nas kto leczyć. A gdy przychodzi pandemia, nagle kwestionujemy ich zdanie i mówimy: Co oni tam wiedzą, skoro Edyta mówi inaczej. Gdzie tu logika?
Wszystkie te absurdalne sytuacje, z jakimi przyszło się mierzyć gwieździe w Polsce, sprawiły, że zaczęła rozglądać się za mieszkaniem w ukochanym Paryżu. Dała do zrozumienia, że jeśli takowe by się pojawiło, prawdopodobnie wyprowadziłaby się do Francji na stałe.
Po powrocie z Francji zaczęliśmy nawet poszukiwania mieszkania, żeby móc tam wracać i mieć swój stały adres. Gdybym przeprowadziła się na stałe do Paryża, chyba bym już tam została. Ilość masła, glutenu i smacznych dań, których bym kosztowała, spowodowałyby (nomen omen) ciężki powrót. Na razie jednak jestem Anką, nie paryżanką, ale... może kiedyś to się zmieni - dodaje.
Jesteście zaskoczeni planami Anny Muchy?