Rosja, broń atomowa i groźby wobec Polski i Zachodu. "Beton będzie się topić"

Władimir Putin przekonywał w piątek w Petersburgu, że Rosja ma więcej broni atomowej niż kraje NATO i dlatego Zachód naciska na rozmowy na temat redukcji arsenału atomowego. - P...ć ich, jak to mówią Rosji - skomentował rosyjski prezydent. Rosjanie nie po raz pierwszy, po wybuchu wojny na Ukrainie, sięgają po atomową retorykę.

Publikacja: 17.06.2023 17:27

Władimir Putin i inni przedstawiciele władz Rosji regularnie grożą Zachodowi bronią atomową

Władimir Putin i inni przedstawiciele władz Rosji regularnie grożą Zachodowi bronią atomową

Foto: AFP, ISC Kosmotras, CC BY 2.5 <https://creativecommons.org/licenses/by/2.5>, via Wikimedia Commons

Wypowiedź Putina miała związek z rozpoczęciem rozmieszczania na Białorusi rosyjskiej broni jądrowej - tym samym, po raz pierwszy od 1991 roku, rosyjska broń atomowa opuściła terytorium Federacji Rosyjskiej.

Aleksandr Łukaszenko przekonywał wcześniej, że na Białoruś trafią głowice o mocy trzy razy większej niż te, które zrzucono na Hiroszimę i Nagasaki (Amerykanie zrzucili na Hiroszimę bombę o mocy ok. 20 kiloton). Rosjanie mają umieszczać na Białorusi taktyczną broń jądrową, której operatorem pozostanie Rosja. Aleksandr Łukaszenko przekonywał jednak, że broń ta zostanie użyta "bez wahania" jeśli dojdzie do ataku na Białoruś.

Czytaj więcej

Łukaszenko: Na Białorusi będą bomby atomowe silniejsze niż zrzucona na Hiroszimę

Władimir Putin groził bronią atomową już w pierwszych dniach wojny

Groźby użycia broni atomowej wobec Zachodu pojawiają się regularnie od momentu rozpoczęcia wojny Rosji z Ukrainą. Według większości zachodnich analityków Rosja, za pomocą "atomowej retoryki", chce wzbudzać strach zachodniej opinii publicznej i zmniejszać jej gotowość do dostarczania pomocy - w tym pomocy militarnej - walczącej Ukrainie.

Przed kilkoma dniami pisaliśmy na rp.pl, że Siergiej Karaganow, honorowy przewodniczący rosyjskiej Rady ds. Polityki Zagranicznej i Obronnej, pisał na łamach „Russia in Global Affairs”: „Przeciwnik powinien wiedzieć, że jesteśmy gotowi wykonać wyprzedzające uderzenie odwetowe za wszystkie jego obecne i przeszłe agresje, by zapobiec spełzaniu w stronę globalnej katastrofy wojny termojądrowej”. Z dalszej części artykułu wynikało, że Karaganow sugeruje ataki na cele w naszej części Europy.  „Tylko jeśli w Białym Domu siedziałby szaleniec – i jeszcze dodatkowo nienawidzący swego kraju – Ameryka zdecyduje się na atak w „obronie” Europejczyków, ściągając na siebie odpowiedź; poświęcając umowny Boston dla umownego Poznania” – przekonywał.

Czytaj więcej

Rosyjski politolog o wojnie z Ukrainą: Zrzućmy bombę atomową na "umowny Poznań"

Po atomowy straszak Władimir Putin sięgnął już w czwartym dniu wojny, gdy nagle postawił rosyjskie siły odstraszania nuklearnego w stanie podwyższonej gotowości bojowej. 

Jak podawały wówczas agencje [odczas spotkania ze swoimi najbliższymi współpracownikami Putin miał stwierdzić, że mocarstwa NATO formułują "agresywne oświadczenia" wobec Rosji a ponadto Zachód nakłada na Rosję bardzo poważne sankcje finansowe, co miało uzasadniać zwiększenie gotowości bojowej rosyjskiej "triady atomowej".

Dzień później rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow przekonywał, że Putin podjął decyzję o podwyższeniu gotowości bojowej sił odstraszania strategicznego w związku z wypowiedziami Elizabeth Truss, ówczesnej szefowej MSZ Wielkiej Brytanii. Pieskow mówił, że Putina do podjęcia takiej decyzji skłoniły "oświadczenia różnych przedstawicieli, na różnych poziomach, mówiących o możliwych sporach, a nawet starciach między NATO a Rosją". - Nie wskażę autorów tych wypowiedzi po nazwisku, ale była to brytyjska szefowa MSZ - dodał.

Dmitrij Miedwiediew i broń atomowa: Wizje apokalipsy

O możliwości użycia broni atomowej kilka razy mówił były prezydent Rosji, a obecnie zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, Dmitrij Miedwiediew. - Jeśli Kijów spróbuje odebrać Krym, wówczas będzie to podstawą do użycia wszystkich środków ochrony, w tym tych przewidzianych w Doktrynie Odstraszania Nuklearnego - ostrzegał w marcu tego roku. Jednak mimo ataków ukraińskich dronów na cele na Krymie za groźbami tymi nie poszły żadne czyny.

Czytaj więcej

Miedwiediew straszy Ukrainę bronią atomową. "Jeśli spróbują odbić Krym..."

W lutym Miedwiediew na łamach dziennika "Izwiestia" straszył Zachód wojną atomową do której miałoby dojść, jeśli Ukraina nadal będzie wspierana militarnie przez państwa NATO i inne kraje Zachodu. "Strata dla wszystkich. Krach. Apokalipsa. Kiedy dawne życie będzie musiało zostać zapomniane na wieki, aż dymiące zgliszcza przestaną emitować promieniowanie" - pisał o konsekwencjach takiej polityki.

Podobną wizję Miedwiediew kreślił w 2022 roku. Wówczas tez ostrzegał, że jeśli Ukraina nadal będzie otrzymywać broń z Zachodu w końcu dojdzie do konfrontacji atomowej Rosji z NATO. "Wszystko wokół nich stanie w płomieniach. Ich mieszkańcy będą bardzo cierpieć. Ziemia będzie dosłownie płonąć, a beton się topić. My też oberwiemy mocno. To będzie bardzo, bardzo złe dla wszystkich" - przestrzegał na swoim kocie w serwisie Telegram.

Czytaj więcej

Dmitrij Miedwiediew grozi Zachodowi III wojną światową. "Ziemia będzie płonąć, a beton się topić".

Kto jeszcze straszy Zachód i Polskę?

W maju tego roku atak atomowy na Wielką Brytanię sugerował w swoim programie Michaił Sołowjow, rosyjski propagandzista. Sołowjow zaproponował, by użyć przeciw Wielkiej Brytanii torped Posejdon, a więc torped uzbrajanych w głowice atomowe, które mogą być wystrzeliwane przez okręty podwodne. Według Rosjan mogą one wywołać "atomowe tsunami".

- Nie sugeruję, że powinniśmy zatopić małą wyspę. Niewielka głowica mogłaby wystarczyć, aby zniszczyć grupę bojową lotniskowca - mówił Sołowjow w programie emitowanym przez rosyjską telewizję państwową.

Czytaj więcej

Rosyjski propagandzista sugeruje atak atomowy na Wielką Brytanię

Wobec Zachodu i Polski formułowane są też groźby ataku konwencjonalnego. W maju 2022 roku Ramzan Kadyrow, prezydent Czeczenii mówił, że "Ukraina jest już sprawą zamkniętą", a jego "interesuje Polska". - Po Ukrainie, jeśli będzie rozkaz, pokażemy, co potrafimy zrobić w 6 sekund. Lepiej weźcie broń od najemników - mówił Kadyrow żądając od Polski przeprosin za oblanie farbą rosyjskiego ambasadora, Siergieja Andriejewa.

Z kolei w lutym Kadyrow groził "denazyfikacją Polski". "W ramach wspierania Ukrainy Warszawa zdołała pozbyć się własnych zasobów wojskowych i teraz jest zdezorientowana: co jeśli, po udanym skończeniu SWO (specjalnej operacji wojskowej - tak władze Rosji określają wojnę na Ukrainie - red.), Rosja rozpocznie denazyfikację i demilitaryzację kolejnego kraju? Po Ukrainie na mapie jest Polska!" - ostrzegał.

Czytaj więcej

Kadyrow pisze o "denazyfikacji" Polski. "Jest na mapie za Ukrainą"

Z kolei niedawno zawoalowaną groźbę ataku na Polskę przedstawił Jewgienij Prigożyn, twórca Grupy Wagnera. Ogłaszając nabór najemników Grupa Wagnera zachęcała do zaciągania się do udziału w "marszu na Warszawę". W ogłoszeniu można było przeczytać, że uczestnicy marszu "nie będą potrzebować paszportów" i nauczą się siedmiu zwrotów po polsku: m.in. "ręce do góry", "rzuć broń", "rozbieraj się", "to twoja wina" i "jak w 1612".

Rosyjska doktryna obronna pozwala użyć broni atomowej w sytuacji, gdy zagrożona jest egzystencja rosyjskiego państwa, nawet jeżeli przeciwnik nie użył do ataku na Rosję broni tego rodzaju. Rosja posiada największy na świecie arsenał głowic atomowych - liczy on, według szacunków Federacji Amerykańskich Naukowców - 5 977 głowic. USA mają z kolei ok. 5 428 głowic atomowych.

W 2018 roku w programie wspomnianego wyżej Sołowjowa Putin przekonywał, że nie wahałby się użyć broni atomowej w odpowiedzi na atak na Rosję, nawet gdyby oznaczało to zagładę ludzkości.

- Jako obywatel Rosji i głowa rosyjskiego państwa, chciałbym zapytać - po co nam świat, jeżeli Rosja przestałaby istnieć? - pytał wówczas.

Wypowiedź Putina miała związek z rozpoczęciem rozmieszczania na Białorusi rosyjskiej broni jądrowej - tym samym, po raz pierwszy od 1991 roku, rosyjska broń atomowa opuściła terytorium Federacji Rosyjskiej.

Aleksandr Łukaszenko przekonywał wcześniej, że na Białoruś trafią głowice o mocy trzy razy większej niż te, które zrzucono na Hiroszimę i Nagasaki (Amerykanie zrzucili na Hiroszimę bombę o mocy ok. 20 kiloton). Rosjanie mają umieszczać na Białorusi taktyczną broń jądrową, której operatorem pozostanie Rosja. Aleksandr Łukaszenko przekonywał jednak, że broń ta zostanie użyta "bez wahania" jeśli dojdzie do ataku na Białoruś.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Ukraińcy giną uciekając przed wcieleniem do wojska. Głównie na jednej granicy
Konflikty zbrojne
Księżna Edynburga na ogarniętej wojną Ukrainie. Pierwsza taka wizyta
Konflikty zbrojne
Niemal stuletnia Ukrainka pieszo uciekała przed Rosjanami. Pokonała 10 kilometrów
Konflikty zbrojne
Eksperci ONZ: Na Charków spadła rakieta Kim Dzong Una
Konflikty zbrojne
Rosyjski polityk z żoną nielegalnie adoptowali dzieci z Ukrainy. Jedno porzucili
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO