Śląski ZPN

Ryszard Kołodziejczyk od 25 lat buduje formę bramkarzy Ruchu

28/02/2023 10:28

Mający na swoim bramkarskim koncie 146 występów w ekstraklasie oraz tytuł mistrza Polski, zdobyty w 1989 roku 57-letni Ryszard Kołodziejczyk nadal zakłada rękawice.


- Jestem trenerem bramkarzy Ruchu Chorzów – mówi Ryszard Kołodziejczyk. - Te moje rękawice ubierane codziennie do pracy to taki strój budowlańca (śmiech). Buduję bowiem formę bramkarzy pierwszego zespołu oraz pomagam trenerowi rezerw Ireneuszowi Psykale. De facto mam więc zajęcia z szóstką bramkarzy, a młodzieżą zajmuje się Mirek Dreszer.

- Kibice chwalą Ruch za trzy z rzędu I-ligowe mecze bez straty gola, a jak pan ocenia efekty swojej pracy, którą kontynuuje pan od lutego 1998 roku?

- Jestem bardzo zadowolony. 18 goli straconych w 21 meczach I ligi i 13 bramek w 14 spotkaniach w klasie okręgowej to taka nasza wizytówka. I kibice, i dziennikarze docenili to, chwaląc Kubę Bieleckiego po trzech z rzędu wiosennych meczach, w których nie straciliśmy gola. Oby tak dalej. On jest w tej chwili naszą wizytówką. Atutem jest jego gra nogami, a ponieważ tego wymagają trenerzy, bo opierają swoją taktykę na rozgrywaniu piłki od tyłu, to ten element jest ważny. Za dużo jednak nie ma się co jego temat rozwodzić, żeby nie ułatwić zadania przeciwnikom. Najważniejsze jest jednak to, że ma ochotę do pracy, ale muszę też podkreślić, że w mojej historii pracy trenerskiej nie pamiętam, żeby któryś z moich podopiecznych był leniwy.

- Czy jest mecz, który pan w swoim wykonaniu może postawić podopiecznym jako ideał?

- Nie wiem czy słowo „ideał” jest najlepsze, ale na pewno najbardziej zadowolony byłem z mojego występu na cztery kolejki przed końcem sezonu, w którym zdobyliśmy mistrzostwo Polski. Na 5 minut przed końcem meczu obroniłem rzut karny, a z kilku innych interwencji też mogłem być zadowolony. Wygraliśmy wtedy w Zabrzu z obrońcą tytułu Górnikiem 2:1 i przeskoczyliśmy go w tabeli, a co najważniejsze nie wypuściliśmy już pierwszego miejsca z rąk. Jako wychowanek Ruchu, związany z tym klubem i pracujący w nim już ponad 25 lat tamten sukces uważam za największe osiągnięcie i życzę moim podopiecznym, żeby też mieli okazję przeżyć takie chwile.