Drzwi do wielkiej kariery otworzyły Dawidowi Janczykowi mistrzostwa Świata do lat 20 w 2007 roku w Kanadzie. Nastoletni wówczas napastnik dotarł z reprezentacją Polski do 1/8 finału, zdobywając przy tym trzy bramki, dzięki czemu znalazł się w gronie nominowanych do tytułu najlepszego zawodnika całych mistrzostw. Krótko po tym 19-letni Janczyk za kwotę ponad 4 milionów euro trafił z Legii Warszawa do CSKA Moskwa. Wówczas był to rekordowy transfer z polskiej ligi.
Karierę Janczyka zatrzymało uzależnienie od alkoholu. Przez lata, w trakcie kolejnych wzlotów i upadków, zawodnik kilkakrotnie wracał i znikał z futbolu. W rundzie wiosennej sezonu 2022/23 grał i pracował w GKS Cement Raciborowice występującym na poziomie A Klasy - siedem miesięcy temu, w maju, przekonywał, że czuje "jakby wyszedł z bardzo ciemnego tunelu". Ale znów zniknął.
Co aktualnie dzieje się z Janczykiem, próbowali ustalić dziennikarze "Gazety Krakowskiej". Początkowo odbijali się od ściany, gdyż nikt z działaczy klubu nie odbierał telefonu. Główny sponsor MP Trans odsyłał do bezpośredniego kontaktu z byłym piłkarzem. "Tymczasem odzywa się do nas Piotr Nowak, obecnie wiceprezes GKS Sadownika Waganiec, a na co dzień funkcjonariusz policji" - czytamy w doniesieniach krakowskiej prasy. GKS Sadownik Waganiec to przedostatni klub Janczyka, piłkarz występował w nim w rundzie jesiennej poprzedniego sezonu.
- Rozstaliśmy się w dobrych stosunkach. Mieliśmy później regularny kontakt telefoniczny, ale urwał się ok. 2,5-3 miesiące temu. Nie ma co kryć, były problemy z Dawidem… Starałem mu się oczywiście pomagać, namawialiśmy go do leczenia, ale przecież ostatecznie to i tak do niego należała decyzja co dalej - mówi Piotr Nowak, cytowany przez "Gazetę Krakowską". I dodaje, że były zawodnik Legii miał swoim doświadczeniem wspomóc młodych adeptów futbolu. - I faktycznie Dawid pomagał. Miał fajne podejście do młodych ludzi, przekazywał swoją wiedzą, ale nagle poczuł się pewnie, a gdy tak się stało, wszystko się sypało - zakończył.
"Gazeta Krakowska" poinformowała, że według nieoficjalnych ustaleń Janczyk może przebywać w zakładzie karnym. "Taką wersję potwierdziło nam kilka osób, które odezwały się do nas, gdy przekazaliśmy im, że chcemy napisać ten artykuł" - czytamy. Z artykułu wynika, że powodem mogą być niezapłacone alimenty - Janczyk ma dwie córki.
AKTUALIZACJA
Janczyk oficjalnie zaprzeczył ustaleniom "Gazety Krakowskiej". - "Gazeta Krakowska" wykazała się brakiem rzetelności. Jest niewiarygodnym źródłem informacji. W chwili obecnej jestem na kawie w Galerii Trzy Korony i wszystko jest ze mną w najlepszym porządku -powiedział dla "DTS24". Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ.