Zepsuła miłosnej rywalce spadochron i patrzyła na jej upadek z 1000 m
18 listopada 2006 roku na wysokości 1000 m Els Van Doren puściła rękę swojego kochanka i kontynuowała swobodne spadanie. Po chwili sięgnęła do dźwigni spadochronu. Mechanizm nie zadziałał. Kobieta chwyciła za dźwignię zapasowej czaszy. Bez skutku. O to zadbał morderca, który przeciął linki mechanizmu. Zamontowana na hełmie kamera zarejestrowała, jak skoczkini uderza w ziemię w ogrodzie we wsi Opglabbeek. Na nagraniu nie ma jednak najważniejszego - sabotażysty, który zepsuł mechanizm spadochronu kobiety. Ten bowiem według sądu przyglądał się jej śmierci, wisząc bezpiecznie na spadochronie kilkaset metrów wyżej - pisze BBC.
Podniebny trójkąt miłosny
Według ustaleń sądu Clottemans chciała pozbyć się swojej konkurentki - starszej od niej zamężnej matki dwójki dzieci. Mężczyzna widywał się z panią Van Doren w soboty, dla Clottemans miał zarezerwowane piątki. 26-latce to nie wystarczało, postanowiła więc pozbyć się konkurentki. W bardzo wymyślny sposób.
Nocny sabotaż z miłości
Zgodnie z ustaleniami belgijskiego sądu, 17 listopada 2006 roku Clottemans nocowała w domu swojego kochanka wieczorem przed śmiercią rywalki. Spała na kanapie. Jej konkurentka - u boku kochanego przez obie kobiety mężczyzny. To wówczas, według oskarżenia, przecięła linki systemu otwierania spadochronu pani Van Doren. Miała motyw i wiedziała, jak uszkodzić urządzenie.
Szybki proces i wątpliwości
Po czterech tygodniach procesu we flamandzkim mieście Tongeren, Clottemans została uznana przez sąd za winną zabójstwa. W więzieniu spędzi 30 lat. Jednakże żadne badania kryminalistyczne nie powiązały skazanej przez sąd domniemanej morderczyni ze sprawą. Proces opierał się na poszlakach - pisze BBC. Sama Clottemans cały czas utrzymuje, że jest niewinna.
- Komando Putina miało przyjechać do Polski? Ekspert odsłania kulisy "wojny nerwów"
- Co dalej z Dagmarą Kaźmierską? "Będzie miała ciężko"
- "Mam ciarki na plecach". Kwaśniewski o fieście w Warszawie i "unikalnej szansie"
- Tak żegnają Jędraszewskiego w Krakowie. Arcybiskup nie będzie zadowolony
- Tłumy w Tatrach. "Nie ma miejsc". Wydano specjalny komunikat
- Czy w Polsce wróci pobór do wojska? "W każdej chwili prezydent może zdecydować"
- Ustalono, kim był mężczyzna ze spalonego auta. Wcześniej zaatakował siekierą
- Decydują o amputacjach, a na medycynie się nie znają. "Nikt nie może mnie skontrolować"
- W Gdańsku samochód wjechał w kobietę z dzieckiem. Potem uderzył w ścianę budynku
- Jak może wyglądać wojna domowa w USA? Nie tak, jak w "Civil War". "Naiwny przekaz"