Wilk zastrzelony w czasie polowania. Sprawę bada policja

REKLAMA
Podczas zbiorowego polowania w okolicy Magurskiego Parku Narodowego zginął wilk. Sprawą zajmuje się policja. - To ojciec grupy rodzinnej, samiec alfa, dorosły, duży i w bardzo dobrej kondycji fizycznej - mówi o zabitym zwierzęciu pracownik Magurskiego Parku Narodowego.
REKLAMA
Zobacz wideo

Polowanie miało miejsce w niedzielę, w rejonie Olchowca. Urządzili je myśliwi z koła łowieckiego Zacisze w Krośnie. Sprawę nagłośnił Zenon Wojtas, pracownik Magurskiego Parku Narodowego, który zajmuje się ochroną wilków.

REKLAMA

Jak opowiadał w rozmowie z reporterem TOK FM Jakubem Medkiem, kilka godzin po polowaniu udał się na miejsce. Usłyszał jadący traktor. - Podbiegłem. Traktor miał taką łyżkę z przodu, a na tej łyżce leżał wilk, zastrzelony i zakrwawiony cały - mówił. O sprawie zawiadomił policję.

Wojtas twierdził, że obok traktora szedł mężczyzna, który jest myśliwym. Miał tłumaczyć policji, że znalazł zwierzę i zabrał je jako dowód w sprawie. Zdaniem Wojtasa - mężczyzna ten brał udział w polowaniu.

Sprawę opisuje szczegółowo rzeszowska "Gazeta Wyborcza". W rozmowie z dziennikarzami Paweł Buczyński, rzecznik prasowy KPP w Krośnie, potwierdził zgłoszenie o zabitym wilku. - Zatrzymaliśmy jedną osobę, szczątki wilka zabezpieczono do dalszych badań. Będziemy ustalać szczegóły - powiedział. "GW" podaje, że zatrzymana osoba to rolnik, który przewoził zwierzę.

W rozmowie z reporterem TOK FM Wojtas wskazał, że zabity wilk to "prawdopodobnie ojciec grupy rodzinnej, samiec alfa, dorosły, duży i w bardzo dobrej kondycji fizycznej". Jak mówił pracownik parku, wilk wychowywał w tym roku sześć szczeniaków. W ocenie naukowca pozbawione ojca zwierzęta albo nie przeżyją zimy, albo - wobec braku umiejętności - zaczną polować na zwierzęta gospodarskie i psy.

REKLAMA

"GW" podaje, że niedzielne polowanie było zgłoszone. Wzięło w nim udział ponad 30 osób. Jarosław Jaróg, członek koła "Zacisze" i łowczy opowiadał, że polowanie zakończyło się około godziny 13. - Podszedł do mnie kolega i powiedział, że strzelał do cielęcia i pojedzie sprawdzić na miejsce, czy to nie postrzałek [zwierzę zranione, ale nie zabite przez myśliwego - red.] - mówił. Wieczorem, jak pisze dalej "GW", miał dowiedział się, że kolega, który poszedł za postrzałkiem, znalazł truchło wilka. 

Zarząd Okręgowego Związku Łowieckiego w Krośnie deklaruje, że sprawa zostanie wyjaśniona. - Zgłosiliśmy sprawę do Okręgowego Rzecznika Dyscyplinarnego. Postępowanie prowadzi również policja - mówi Bartosz Bialik, przewodniczący zarządu.

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory