W ciągu ostatnich miesięcy Wilno zaangażowało się politycznie we wspieranie Tajwanu (Republiki Chińskiej) kosztem relacji z Chińską Republiką Ludową. Choć Wilno dalej uznaje oficjalnie komunistyczne ChRL za reprezentanta Chin, stosunki z władzami republikańskimi na wyspie znacznie się ociepliły. Wiosną bieżącego roku Litwini ponadto zdecydowali o wyjściu z grupy 17+1, czyli formatu konsultacji siedemnastu państw Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej oraz ChRL.
Stany Zjednoczone i państwa Europy Zachodniej odpowiedziały na chińskie groźby wobec Litwy przyjmując wspólne oświadczenie wspierające Wilno. Naciski polityczne, dyplomatyczne i gospodarcze na wywierane przez ChRL potępił przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu Litwy Zygimantas Pavilionis wraz z przewodniczącymi komisji polityki zagranicznej parlamentów Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych.
Ponadto Zygimantas Pavilionis, podkreślił, że na obecnym zaostrzeniu relacji między Pekinem a Wilnem, Litwa niekoniecznie musi stracić. Straty ze współpracy handlowej z Chinami mają zostać zrekompensowane intensywniejszą współpracą ze Stanami Zjednoczonymi.
Nie bez znaczenia jest także wdzięczność okazywana Litwinom przez mieszkańców wyspy Tajwan, którą to Pekin określa mianem zbuntowanej prowincji. Wedle danych Narodowego Centrum Kart Kredytowych Tajwanu litewskie piwo i ciastka zyskały spore zainteresowanie wśród tajwańskich konsumentów. Niespodziewanie Litwa znalazła się w pierwszej dziesiątce państw na Tajwanie pod względem wysokości transakcji online zrealizowanych kartami kredytowymi. Narodowa Rada Rozwoju na Tajwanie ogłosiła zaś wizytę w trzech państwach Europy Środkowo-Wschodniej, w Czechach, na Słowacji i na Litwie. Celem ma być nawiązanie bliższych kontaktów gospodarczych i oceny możliwości współpracy inwestycyjnej. Może więc się okazać, że litewska asertywna polityka wobec Chin przynosi temu państwu profity.
KOMENTARZE (6)
Do artykułu: Czy Litwa straci na przeciwstawieniu się Pekinowi?