Lider zespołu Dżem Ryszard Riedel był jednym z największych talentów blues rockowej sceny lat 80. w Polsce. Niestety kariera muzyczna i życie prywatne były naznaczone jego walką z nałogiem. Ceniony muzyk przez wiele lat był uzależniony od narkotyków. Zmarł w 1994 r., kiedy miał zaledwie 38 lat. Powodem była niewydolność serca.
Pozostawił po sobie dwójkę dzieci, które miał z Małgorzatą Pol-Riedel: urodzonego w 1978 r. syna Sebastiana i dwa lata młodszą córkę Karolinę. Sebastian Riedel, tak jak ojciec, został muzykiem. Od 30 lat jest wokalistą, gitarzystą i kompozytorem w grupie Cree. Śpiewał też gościnnie na jubileuszowych koncertach Dżemu. Wiele razy wykonywał repertuar swojego taty. A jak wspomina swoje dzieciństwo z nim?
Zobacz także: Janoszek jako Jennifer Lopez. Tak szalała w telewizji „gwiazda” filmu Stanowskiego
Jakim ojcem był Ryszard Riedel?
Kiedy legenda polskiej muzyki zmarła, Sebastian Riedel miał 16 lat. W wywiadzie dla portalu opole.naszemiasto.pl lider Cree powiedział, że tata zdążył przyuczyć go do gry na gitarze, choć… sam tego nie potrafił. – Umiał jednak mi przekazać, jak to robić, jak uderzać w gitarę. Innym razem coś mi podśpiewywał – wspomniał.
Sebastian Riedel wskazał, że popularność Dżemu była bardzo namacalna, ale nie odbijała się negatywnie na życiu rodzinnym. Podkreślił, że jego wspomnienia z ojcem były podobne jak u innych dzieci:
To była zwykła relacja ojciec-syn (…). Myślę, że dzisiaj by mnie tutaj nie było i nie robiłbym tego, co robię, gdybym miał skrzywione dzieciństwo. W każdą niedzielę na przykład chodziliśmy do restauracji coś zjeść i to był czas tylko i wyłącznie dla naszej rodziny (…). Jak ludzie rozpoznali ojca w restauracji, to prosili, aby coś zaśpiewał. Ojciec zawsze odpowiadał: ‘Nie, dzisiaj na pewno nie zaśpiewam, jestem teraz z rodziną’. Potem odwiedzaliśmy kawiarnie deserowe i były inne przyjemności – oznajmił.
Zobacz także: „Trzęsienie ziemi” w czasie koncertu. Zarejestrowano aktywność sejsmiczną
Z kolei w rozmowie z portalem slazag.pl wyjawił, że Ryszard Riedel pomagał mu też w odrabianiu lekcji, dawał mu prezenty, w tym elektryczną gitarę, i kupował lody. – Jak trzeba było, potrafił być surowy i stanowczy. Ale też pozwalał mi być takim, jakim sam chciałem. A wielokrotnie wzywano go do szkoły na skargę, że noszę długie włosy – śmiał się Sebastian Riedel.
Zażartował, że rodzice pilnowali, by nie zaniedbywał edukacji i “trzymali go w ryzach na tyle, na ile mogli”. Podsuwali mu też książki o przygodach Tomka Wilmowskiego. – Ojciec lubił Alfreda Szklarskiego, lubił takie klimaty, bo przypominały mu jego własne dzieciństwo. Kiedy był dzieckiem, uwielbiał bawić się w Indian i kowbojów. To był jego świat – sprecyzował.
– Na szczęście mama i tata nie odradzali mu muzyki, bo wiedzieli, że ją kocham i nic tego nie zmieni. Na ile mogli, to pomagali – zaznaczył dodatkowo lider Cree.
Zobacz także: Co za moc! Rammstein na Stadionie Śląskim. Te nagrania trzeba zobaczyć
Sebastian Riedel wspomina swojego ojca: “Był moim przyjacielem”
W 2019 r. wyszła biografia Ryszarda Riedela pt. „Rysiek Riedel we wspomnieniach”. Wstęp do książki napisał sam Sebastian. Zdradził wówczas, że ojciec “często mu się śni”. Podkreślił, że choć chciałby z nim usilnie porozmawiać w swoich snach, to nie jest w stanie. “Milczę. On też nic nie mówi. Rozumiemy się bez słów. Przyglądamy się sobie. Jest taki, jakim go zapamiętałem. Takie są moje z nim spotkania. Czuję wtedy spokój. To są dobre sny i w ogóle mnie nie niepokoją” – opisał swoje wspomnienia.
Jak wskazał Sebastian Riedel, myśli o tacie przypominają mu o “niezliczonej ilości cudownych chwil spędzonych wspólnie”, z których część to “bardzo intymne i osobiste przeżycia”. Określił go też “swoim przyjacielem”.
Zobacz także: Kora szukała ratunku za wszelką cenę. „Tam, gdzie logika nakazuje nie szukać”
Każdy z tych wspólnych momentów na zawsze pozostanie dla mnie wyjątkowo cenny. Wiem, że dla niego były one równie ważne. Nie zważał na mój młody wiek, zabierając mnie w fantastyczne miejsca, pokazywał mi świat: ten najbliższy, przy domu i ten dalszy, poza Tychami, gdzieś w Polsce. Bardzo dużo ze sobą rozmawialiśmy i nigdy nie zostawiał moich pytań bez odpowiedzi. Był cierpliwy. Nauczył mnie wielu rzeczy. Przekazał mi też najważniejsze dla niego wartości, jakimi się w życiu kierował. Zawsze mogłem do niego przyjść – spuentował Sebastian Riedel.
44-letni muzyk był na tyle mocno związany ze swoim tatą, że jego imię nadał jednemu ze swoich czterech synów (obok Samuela, Maksymiliana i Błażeja).