– Tyle odwagi, aby ujawnić te dokumenty miał tylko Andrzej Lepper. Jest nagranie przed śmiercią, gdzie Lepper mówi, że się boi o swoje życie. Wymienia nazwiska m. in. Donalda Tuska, mówi o umowie z Gazpromem. Czy dziś polska prokuratura będzie miała interes, żeby wyjaśnić tą sprawę? Nie wiem - mówił dla Telewizji Republiki Sławomir Izdebski.
Bliski współpracownik prezesa Samoobrony skomentował okoliczności śmierci i ustalenia prokuratury. Zwrócił uwagę na fakt, że gdyby Lepperowi podano lek o działaniu podobnym do Pavulonu, wykryć mogłyby to badania jedynie przez 24 h od momentu podania, a sekcję zwłok zrobiono po weekendzie. Ponadto S. Izdebski powiedział, że Lepper był pedantem, nigdy nie robił bałaganu, nie otwierał okien, lubił porządek, nie zostawiłby otwartego sejfu.
Także brak prądu, czy rusztowanie postawione pod oknem już po zakończeniu remontu budynku wzbudzają podejrzenia Izdebskiego. Nie wierzy on tez, że prezes Samoobrony mógłby popełnić samobójstwo przez posiadane długi, ponieważ takich nie miał: – O śmierci Andrzeja dowiedziałem się z mediów. Kiedy bał się o swoje życie, nie miałem z nim kontaktu. Od razu nie wierzyłem, że popełnił samobójstwo. To nie ten człowiek i nie taki charakter. To on zawsze tłumaczył, że odebranie życia jest najgorszą drogą. Prześledziłem wiele rzeczy. Rzeczywiście partia pieniędzy nie miała ale nie Andrzej Lepper! W momencie śmierci jedynym zobowiązaniem było 20tys. na paliwo. To jest nic, więc w życiu nie uwierzę, że to zadecydowało o jego decyzji o samobójstwie. On walczył o życie swojego syna. Nagle kiedy było lepiej on miałby się zabić . To jest nielogiczne!
– W ostatnich miesiącach życia (A. Lepper- przyp. red.) udzielił kilka wywiadów, chciał dostać się do Jarosława Kaczyńskiego. Gdyby dokumenty, które posiadał Andrzej wyszły na światło dzienne, żyłby. Nie mieliby odwagi zamordować go po ujawnieniu tych faktów. Możemy się domyślać kto go zabił, ale nikt tego nie wie na pewno. To morderstwo było zlecone. Czas pokaże, wystarczy ustalić kto był w łazience z Andrzejem Lepperem. Chodziło o biznes. Dokumenty, które on posiadał wysadziłyby PO na wieki wieków. Posiadał wiedzę o największych aferach w Polskich. Przekazałem dokumenty prezesowi PiS dotyczące dokumentacji jaką posiadał Andrzej Lepper. Poinformowałem również Zbigniewa Ziobrę. Byłem wieloletnim współpracownikiem Andrzeja Leppera i część obowiązków spadło na mnie, w pewnym momencie powiedziałem, że postaram się ujawnić kulisy jego śmierci. Zdaję sobie sprawę, że grozi mi niebezpieczeństwo - dodał na antenie Telewizji Repulika Sławomir Izdebski.
Opracowanie: Ewa Wójcik