Dziedzictwo dziarskich przodków

W czym się przejawiał sarmatyzm i w jakiej formie trwa, pokazuje wystawa w krakowskim Muzeum Narodowym

Publikacja: 01.03.2010 01:02

Dziedzictwo dziarskich przodków

Foto: ROL

Lubię takie ekspozycje: spojrzenie na epokę z różnych stron – jej „twarz” wyidealizowana, oficjalna i ta prawdziwa, mniej efektowna. Informuje o tym tytuł „Sarmatyzm. Sen o potędze”. A więc nie tylko piękna tradycja, ale także marzenia, wyobrażenia, wypaczenia.

Pokaz zaaranżowano w Kamienicy Szołayskich, oddziale krakowskiego Muzeum Narodowego. Na wprost wejścia – zaskoczenie. Obraz Marcina Maciejowskiego „Gołota Polak ze złota”. Co bokser ma wspólnego z sarmatyzmem? To sygnał, że pewne cnoty szlacheckie objawiają się dziś jako własne karykatury. Ale poza tym ironicznym współczesnym akcentem ekspozycja dotyczy przeszłości.

[srodtytul]Styl duszy i stroju[/srodtytul]

Ponad 170 eksponatów, wśród których największą atrakcję stanowi świetny zestaw portretów. Na nich puszą się pankowie – Sapiehy, Rzewuscy, Tarnowscy, Sanguszki i inni dziarscy antenaci. Odmalowani przez niezbyt (na ogół) sprawne pędzle, wbrew intencjom często obnażają mało chwalebne cechy. Już od progu dostajemy próbkę sarmackiej pychy. Oto obrotowy „ołtarzyk” z początku XVIII wieku. Z jednej strony dumne oblicze Samuela Zborowskiego, z drugiej – krucyfiks… Połączenie sacrum z profanum w jednym obiekcie. Jakże to praktyczne!

Galerię przodków dopełniają starodruki, stroje i akcesoria: kontusze, kołpaki, pozłacane metalowe pasy oraz pasy słuckie, broń paradna, drogocenne guzy. Wszystko to współtworzy klimat zjawiska, którego geneza sięga XV wieku, a które występowało wyłącznie w Rzeczypospolitej.

Za Długosza termin „sarmacki” był synonimem określenia „szlachecki”. Co podpadało pod to miano? Styl życia, postawa i wyznawane wartości. W najwyższej cenie były odwaga, bitność, prawdomówność, religijność, demonstrowana czy raczej demonstracyjna niezależność, a nade wszystko – miłość do ojczyzny.

O tych powinnościach informuje rycina z wolumenu wydanego w Krakowie roku pańskiego 1601. Na jednej stronie widzimy sarmatę w zbroi, na rewersie – anatomiczny obraz jego uczuć. Wzorcowy szlachcic ma w sercu pogardę śmierci, w piersi – patriotyzm, w brzuchu – kuchnię żołądkową, cokolwiek to znaczy.

Ideologia sarmacka uzewnętrzniała się w charakterystycznym „wschodnim” ubiorze, podgolonej czuprynie i sumiastych wąsach. Jak wiadomo, narodowy strój polski miał rodowód turecko-tatarski: długi do kostek żupan, na to kontusz podbity futrem, opasany na pokaźnym brzuszysku wspaniale haftowanym pasem, z dopiętą imponującą karabelą.

[srodtytul]Gotowi do walki[/srodtytul]

Białogłowy też bywały sarmackie, lecz ze względu na niższą od mężczyzn pozycję społeczną znacznie rzadziej uwieczniano je na obrazach. Pomiędzy licznymi podobiznami męskiej reprezentacji znanych rodów znalazły się zaledwie dwa wizerunki niewieście. Powodem zamówienia portretu „Damy z cytryną” (około 1700 r.) było rychłe zamążpójście urodziwej panny. Ale owoc, który trzyma w ręku, nie wróży nic dobrego – wie, że czeka ją kwaśna codzienność.

Panie mogły błyszczeć na salonach tylko w nielicznych oświeconych familiach – jak Teresa Karolina Radziwiłłowa. Nieznany malarz uchwycił jej bystre spojrzenie, nie starając się upiększyć pospolitych rysów księżnej.

Przez dwa stulecia sarmatyzm cieszył się dobrą sławą. Jednak w XVII wieku tradycja uległa wypaczeniu; szlachetne ideały przepadły. Typowego polskiego szlachciurę wyróżniały nie zalety, lecz przywary: buta, ksenofobia, kłótliwość, megalomania, przekupstwo plus ograniczenie umysłowe i brak ogłady.

W czasach stanisławowskich „przeklęty spadek sarmatyzmu” krytykowano albo nabijano się zeń – jak w „komedyi” Franciszka Zabłockiego (egzemplarz dramatu jest na wystawie). Mimo wszystko mit sarmaty trwał. Jeden z przedstawicieli rodu Rzewuskich pozował (w 1786 roku) do portretu w białej, pudrowanej peruce i dopasowanym fraku nałożonym na… zbroję. Na dowód, że francuski gust nie przekabacił mu duszy.

W XIX wieku znów zmieniło się podejście do szlacheckiej schedy. Zniewoleni rodacy pocieszali się wizją naszej dawnej świetności, a sarmata w kontuszu stał się uosobieniem polskości. Przykładem jeden z najpiękniejszych obrazów w zestawie – „Portret Lwa Sapiehy” pędzla Henryka Rodakowskiego. Książę, choć zadumany, nie zapomniał przypasać karabeli. Co ciekawe, kustosz ekspozycji Beata Biedrońska-Słota odkryła w muzealnych zbiorach właśnie tę broń, która „pozowała” Rodakowskiemu. Rzec można – symboliczne zakończenie „snu o potędze”.

Wystawa czynna do 30 maja

Lubię takie ekspozycje: spojrzenie na epokę z różnych stron – jej „twarz” wyidealizowana, oficjalna i ta prawdziwa, mniej efektowna. Informuje o tym tytuł „Sarmatyzm. Sen o potędze”. A więc nie tylko piękna tradycja, ale także marzenia, wyobrażenia, wypaczenia.

Pokaz zaaranżowano w Kamienicy Szołayskich, oddziale krakowskiego Muzeum Narodowego. Na wprost wejścia – zaskoczenie. Obraz Marcina Maciejowskiego „Gołota Polak ze złota”. Co bokser ma wspólnego z sarmatyzmem? To sygnał, że pewne cnoty szlacheckie objawiają się dziś jako własne karykatury. Ale poza tym ironicznym współczesnym akcentem ekspozycja dotyczy przeszłości.

Pozostało 86% artykułu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl
Rzeźba
Trzy skradzione XVI-wieczne alabastrowe rzeźby powróciły do kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu
Rzeźba
Nagroda Europa Nostra 2023 za konserwację Ołtarza Wita Stwosza
Rzeźba
Tony Cragg, światowy wizjoner rzeźby, na dwóch wystawach w Polsce
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił